Nominacja dla Kingi Dudy na stanowisko "społecznego doradcy" swojego ojca wzbudziła sporo kontrowersji. Jednym z krytyków tej decyzji była Magdalena Środa, która nazwała córkę prezydenta "mało rozgarniętą". W rozmowie z Plejadą publicystka skomentowała swoje słowa.
"I w jakiej to sprawie posłuszna i nijaka pani Kinga może doradzać tatusiowi, który w 100% zależny jest od Kaczyńskiego. Po co jej były te zagraniczne studia?? Wystarczyło pójść do Akademii Rydzyka. No ale mamy trójcę: serwilistyczny prezydent, milcząca żona i posłuszne, mało rozgarnięte, ale urocze dziecko. Szykuje się na jakaś dynastia?" – napisała na Facebooku Środa.
W rozmowie z portalem Plejada publicystka zapewniła, że słowa o "mało rozgarniętej" córce prezydenta uważa za "słuszną ocenę". – Ktoś po zagranicznych studiach powinien wiedzieć, co to jest nepotyzm, jak również to, że nie robi się kariery (w demokratycznym państwie) dzięki rodzicom. To przywilej państw monarchistycznych i autorytarnych – stwierdziła.
Dodała, że jej zdaniem stanowisko doradcy prezydenta Kindze Dudzie się po prostu nie należało.
– Osoby bliskie mogą być dobrymi doradcami w sferze prywatnej, natomiast w sferze publicznej doradcami powinny być osoby o udokumentowanym dorobku w zakresie określonych kompetencji. Bycie córką, taką kompetencją nie jest, nawet jeśli tatuś wysłał za granicę na studia – zaznaczyła Środa.
Kinga Duda w prezydenckiej kancelarii zatrudniona jest jako wolontariuszka. Za swoją pracę nie pobiera wynagrodzenia, jednak w CV będzie mogła wpisać sobie prestiżową posadę.