Prof. Krzysztof Simon skomentował czwartkowy rekordowy przyrost liczby zakażeń. – Wróciliśmy z urlopów, koncentrujemy się w biurach, młodzież wróciła do szkół, a to powoduje, że liczba zakażeń rośnie – zauważył wirusolog. Winą za sytuację obarczył osoby, które nie przestrzegają restrykcji i nie noszą maseczek.
W czwartek odnotowano rekordową liczbę nowych przypadków kororonawirusa – było ich 1336. To kolejny rekord w ostatnich dniach. Poprzedni najwyższy przyrost miał miejsce w sobotę, gdy po raz pierwszy poinformowano o wykryciu ponad tysiąca zakażeń.
– To jest oczywista sprawa, że w okresie wakacyjnym, gdy ludzie się rozjeżdżają, mniej przebywają w pomieszczeniach, jest cieplej i wilgotniej, schorzenia przenoszone drogą powietrzno-kropelkową, szerzyły się rzadziej. W tej chwili wróciliśmy z urlopów, koncentrujemy się w biurach, młodzież wróciła do szkół, a to powoduje, że liczba zakażeń rośnie – powiedział Wirtualnej Polsce Simon.
Lekarz nie ma wątpliwości, że winę za ostatnie przyrosty ponoszą osoby, które nie przestrzegają restrykcji. Nazywa ich egoistami i "społecznymi szkodnikami". Simon wskazał też błędy, które popełniamy w walce z pandemią.
– Ludzie zamiast masek zakładają przyłbice, jakby się szykowali na kolejną bitwę pod
Grunwaldem, nie myją rąk, ignorują dystans społeczny. Z drugiej strony policja nie egzekwuje przestrzegania tych zaleceń. Do tego dochodzą takie absurdalne incydenty, jak ukaranie kobiety, która nie chciała obsłużyć klientki bez maski – wyliczył wirusolog. Dodał, że problemem jest również tolerowanie ruchów antymaseczkowców i antyszczepionkowców.
W trakcie rozmowy z portalem Simon został też zapytany, czy mamy już do czynienia z drugą falą zakażeń. – To jest wciąż ta sama fala, tej samej epidemii. Tak przebiega epidemia nowej choroby zakaźnej, z którą walczymy – wyjaśnił.
Prof. Simon to jeden z najbardziej cenionych polskich wirusologów. W trakcie pandemii należy do najczęściej cytowanych lekarzy w kraju.