"Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach" – taka właśnie treść tabliczki umieszczonej na wieńcu stała się powodem problemów Zbigniewa Komosy. Autor tych słów ma już jeden proces, teraz szykuje się kolejny, bo pojawiły się nowe zarzuty.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Zbigniew Komosa na Facebooku poinformował o trzech nowych policyjnych zarzutach. Wszystkie dotyczą tego samego czynu: znieważenia pomnika.
Mężczyzna od samego początku, gdy stanął tzw. pomnik smoleński na placu Piłsudskiego w Warszawie, składał co miesiąc wieniec, do którego dołączał tabliczkę, gdzie winą za katastrofę smoleńską obarczał prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Swój "hołd" kończył podpisem: "Spoczywajcie w pokoju. Naród polski". Niżej zaś widniał napis: "Stop kreowaniu fałszywych bohaterów".
Policja i wojsko początkowo nie zauważały tej tabliczki, potem napis od wieńca odczepiano. Śledztwo w tej sprawie wszczęto na dwa miesiące przed 10. rocznicą katastrofy smoleńskiej. Komosa odbiera to jako próbę zastraszenia. – Nawet przesłuchania wyznaczano np. 10.03 na godz. 9.00, kiedy trwają rządowe obchody miesięcznic – tłumaczy w rozmowie z naTemat.
Zbigniew Komosa kontra policja
10 kwietnia 2020 r., czyli w 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej, przy pomniku doszło do przepychanek z policją i wojskiem.
Zbigniew Komosa już wcześniej usłyszał zarzuty za wieniec z tabliczką złożony w lutym, marcu i kwietniu. Teraz przedstawiono mu kolejne trzy zarzuty.
Terminy rozpraw sądowych nie są jeszcze znane.
Wymieniony w policyjnym piśmie Art. 261. dotyczy "przestępstwa przeciwko porządkowi publicznemu".
"Kto znieważa pomnik lub inne miejsce publiczne urządzone w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osoby, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności" – stwierdza Kodeks karny.
Zbigniew Komosa pytany, czy zamierza nadal każdego 10 dnia miesiąca przychodzić z wieńcem przed pomnik, w rozmowie z naTemat odpowiada: "nie zamierzam przestać tego robić, ponieważ zarzuty uważam za bezzasadne, ponadto nie zostały spełnione żądania z oświadczenia jakie złożyłem na pl. Piłsudskiego w 10 rocznicę katastrofy smoleńskiej".
W 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej Zbigniew Komosa przed pomnikiem wygłosił oświadczenie, w którym zażądał m.in. zaprzestania mitologizowania postaci prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Postawiono mi kolejne zarzuty za znieważenie pomnika smoleńskiego. Za miesiące maj, czerwiec, lipiec. Połączono je w jedną sprawę. (...)
Mam nadzieję, że dzięki zainteresowaniu Prokuratury i jej zaangażowaniu uda mi się dojść do prawdy w imieniu wszystkich Polaków, którzy nie godzą się na kłamstwa smoleńskie.