"Newsweek" relacjonuje to, jak doszło do "końca wojny" w szeregach Zjednoczonej Prawicy. Tygodnik nazywa to "pudrowanym gniciem". Nie jest bowiem tajemnicą, iż mimo podpisania porozumienia koalicyjnego, relacje między politykami PiS oraz Solidarnej Polski i Porozumienia pozostają bardzo napięte.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
– Zbyszka uratowała arytmetyka, królowa polityki – zdradza Renacie Grochal z "Newsweeka" polityk Zjednoczonej Prawicy, zaangażowany w negocjacje koalicyjne. Z jego słów wynika, że zerwanie koalicji było całkiem na serio. Jarosław Kaczyński był zdecydowany na to, by zakończyć współpracę ze Zbigniewem Ziobrą. Potem jednak policzył szable i uznał, że lepiej się z Solidarną Polską dogadać.
Anonimowy rozmówca tygodnika relacjonując koalicyjne negocjacje przyznał, iż prezes PiS "między wierszami dawał do zrozumienia, że Ziobro jest nieobliczalny".
To stąd pojawił się pomysł, by minister sprawiedliwości znalazł się pod bezpośrednią kontrolą Jarosława Kaczyńskiego. Lider partii rządzącej ma wejść w skład Rady Ministrów jako wicepremier, szef Komitetu Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Obrony Narodowej.
Konflikt Ziobro - Morawiecki
Jak przyznaje tygodnik, dla wszystkich jest czytelne, że nie chodzi o kontrolę Mariusza Błaszczaka czy Mariusza Kamińskiego – ci bowiem pozostają bezwzględnie lojalni wobec prezesa partii. Oczywistym jest, że Kaczyńskiemu chodzi o to, by na oku mieć właśnie Zbigniewa Ziobrę. Zdaje sobie przy tym sprawę z potężnego konfliktu między ministrem Ziobrą a premierem Mateuszem Morawieckim.
– Niezależnie od interesów między Ziobrą i Morawieckim jest głęboka, zapiekła nienawiść – zdradza "Newsweekowi" polityk z kierownictwa Zjednoczonej Prawicy.
Ludzie z obozu "dobrej zmiany" zdają sobie sprawę, że w prokuraturze Ziobro ma szereg zaufanych ludzi i przez ostatnie pięć lat zebrał już wystarczająco dużo haków na polityków i z opozycji, i z obozu władzy. Gdy wszystko wskazywało na to, że Zbigniew Ziobro wyleci z rządu, "ludzie Morawieckiego na serio mówili, że obawiają się aresztowań na polecenie ministra sprawiedliwości" – relacjonuje "Newsweek".
Tygodnik wymienia kilka prokuratorskich postępowań, w których przewija się nazwisko Mateusza Morawieckiego. Przykłady pierwsze z brzegu to prywatyzacja Ciechu (to dotyczy czasów, gdy obecny premier był prezesem banku BZ WBK) czy afery taśmowej (gdzie obok nagranych polityków PO pojawiał się obecny szef rządu).
Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu "Newsweeka".
Po weekendzie Kaczyński ochłonął, jeszcze raz sprawdził, że PSL nie wejdzie do rządu w miejsce Solidarnej Polski i przeprosił się z rzeczywistością. Prezesowi bardzo zależy na tym, by nie było wcześniejszych wyborów. Dzisiejsze sondaże nie są miarodajne. Kampania byłaby wojną na śmierć i życie między PiS a Solidarną Polską. Ziobro wykorzystałby cały arsenał zgromadzony przez pięć lat.
Gdy już muszą sobie podać ręce, w pomieszczeniu robi się lodowata atmosfera. Morawiecki uważa, że Ziobro chce go zamknąć, a Ziobro – że premier jest banksterem i członkiem elit III RP.