Od soboty w Polsce obowiązuje nowa lista z żółtymi i czerwonymi strefami w związku z epidemią koronawirusa. Dr Paweł Grzesiowski zwraca jednak uwagę, że restrykcje powinny być bardziej surowe. Wspomina też o lockdownie.
– W czerwonych strefach powinien być mini-lockdown, czyli powrót do zasady: zostań w domu, jeśli nie musisz wychodzić, a jak wychodzisz, musisz mieć maskę i stosować się do wytycznych sanitarnych – powiedział dla PAP dr Paweł Grzesiowski.
Immunolog zwrócił uwagę, że zamiast obostrzeń mamy imprezy, które można robić praktycznie bez ograniczeń. – Wesele w czerwonej strefie, niezależnie od liczby osób, to jest zaproszenie do zakażenia – stwierdził.
Grzesiowski ostrzegał, że brak mobilizacji w społeczeństwie może doprowadzić do dramatycznego scenariusza znanego z Lombardii we Włoszech. – Jeżeli nagle w ciągu paru tygodni będziemy mieli kilka tysięcy chorych dziennie, to z tego 10 proc. trafia do szpitali. Nie będzie gdzie tych ludzi po prostu leczyć – zauważył.
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach liczba zakażeń SARS-CoV-2 w Polsce bije rekordy. W sobotę 1 października padł kolejny – tym razem Ministerstwo Zdrowia potwierdziło 2367 przypadków koronawirusa. Niepokoi też rosnąca liczba osób hospitalizowanych z powodu covid-19 oraz tych, które muszą być podłączone do respiratorów.