Dla wielu księży nie jest istotne to, że notujemy rekordy zakażeń koronawirusem, a prognozy epidemiologów mówią, iż niebawem może ich być kilka razy więcej. Wtedy wszystkich może czekać prawdziwy dramat, gdyż służba zdrowia zwyczajnie się zatka. Do grona duchownych, którzy nie zwracają uwagi na rzeczywistość dołączył ks. Jacek Grzybowski z UKSW.
Duchowny postuluje, by koronawirusa zostawić Ministerstwu Zdrowia i sanepidowi. Księża natomiast zostali powołani do tego, by tworzyć Kościół. "Może warto przypomnieć sobie, że zostaliśmy księżmi, by głosząc z zapałem Słowo Boże budować wspólnotę Kościoła, a nie dbać o sanitarną czystość świata" – pisze ks. Jacek Grzybowski na łamach tygodnika "Idziemy" w tekście pod tytułem "Jak koronawirus nas zmienił".
"Zostawmy urzędnikom inspektoratów sanitarnych i Ministerstwu Zdrowia ich pracę i skupmy się na powierzonych nam sakramentalnych i formacyjnych zadaniach" – kontynuuje. Według kapłana, po początkowym zamykaniu kościołów z powodu epidemii koronawirusa "na szczęście" przyszło opamiętanie.
"Po głosach, że chodzenie na niedzielną eucharystię może być grzechem przeciwko 5. przykazaniu, po smutnych przypadkach dobrowolnego zamknięcia niektórych świątyń (szczególnie zakonnych), a także fali wysypu nabożeństw i Mszy świętych on-line, gdzie każda parafia musiała mieć swoją transmisję, przyszło drobne otrzeźwienie" – ocenia ksiądz.
Jednocześnie zaznacza, że obostrzenia w czasie epidemii covid-19 okazały się niszczące dla katolickiej społeczności. "Sami entuzjaści (także biskupi) specyficznej religijności on-line dostrzegli jak nacisk na społeczną separację stał się destrukcyjny dla wspólnoty. Zachęty do powrotu niewiele potem pomogły – wygoda i egoizm wygrywają z pobożnością i realnością doświadczenia Kościoła" – gorzko komentuje.
Zdaniem duchownego, przez "covidową propagandę" zdołano skłócić katolików, szczególnie w odniesieniu do sposobu przyjmowania komunii świętej. "Nagle najważniejszą społecznie sprawą okazał się dystans, forma znaku pokoju i przyjmowania Komunii świętej i nieodzowność maseczek w kościele, a nie ścisk w sklepach, tłok w komunikacji miejskiej, w barach i na plażach" – ocenił ks. Grzybowski.
To wszystko dzieje się w atmosferze rekordowej liczby zakażeń w Polsce. Praktycznie co dzień notujemy – oficjalnie, bo w rzeczywistości jest pewnie kilka razy więcej – powyżej 2000 nowych zakażeń. Rekord zakażeń koronawirusem wynosi 2367 przypadków i padł w sobotę. W poniedziałek 5 października resort zdrowia poinformował o 2006 zakażeniach koronawirusem.