Daniel Martyniuk szydzi z byłej żony. "Totalne beztalencie. Nie gotowała nawet obiadów"
Bartosz Świderski
06 października 2020, 08:08·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 października 2020, 08:08
Dokładnie dwa lata temu Daniel Martyniuk, syn znanego muzyka disco polo, wziął ślub z Eweliną z Russocic. W okrągłą rocznicę jesteśmy świadkami żenującego medialnego spektaklu polegającego na praniu brudów i obrzucaniu się błotem. Tym razem dowiedzieliśmy się, jaką żoną była Ewelina.
Daniel na samym początku dostał pytanie, jak Ewelina z Russocic sprawdzała się w roli małżonki. – Nie, ona nie była żadną żoną – brzmiała odpowiedź. – Nie gotowała nawet obiadów, bo nie potrafi gotować. To jest totalne beztalencie. W każdej dziedzinie życia. Nawet ledwo liceum skończyła na samych dwójkach. Niech się pochwali świadectwem z Turku (śmiech) – dodał Daniel Martyniuk.
Martyniuk uważa, że został zmanipulowany przez Ewelinę z Russocic, która zanim jeszcze zawarli związek małżeński, nie chciała mieć z nim nic wspólnego. – Odcięła się, jak tylko zaszła w ciążę. Tylko chciała mnie udobruchać na wesele. Miesiąc czasu była miła, ale i tak jak przyjechała do mnie, to miesiąc czasu przeleżała. Udawała zapalenie wyrostka, albo woreczka żółciowego, żeby większość czasu przeleżeć w szpitalu. Ze szpitala wyszła dwa dni przed ślubem... To nie było małżeństwo. Ja w ogóle nie chciałem wchodzić do kościoła. Po tym związku to tylko kupa nerwów i wstydu została – wyznał.
Dziennikarza ciekawiło także, jak to możliwe, że jego rozmówcy zasądzono alimenty na 3200 zł, skoro nie pracuje i nie wykazuje dochodów. Daniel po dłuższym zastanowieniu wyznał, że 3200 to nie majątek.
– Sam się dziwię. Może dlatego, że sąd wie, że mój ojciec nie jest biedny i liczą, że będzie za mnie płacić. 3200 to nie majątek. Spodziewali się znacznie więcej, więc pewnie są mocno rozczarowani, bo nie dostaną żadnych milionów – głośno zastanawiał się Daniel Martyniuk.