Rzecznik Ministerstwa Zdrowia tłumaczył się z zaskakująco małej liczby testów na koronawirusa, co przy kolejnym rekordzie zakażeń może niepokoić Polaków. Jak przekazał Wojciech Andrusiewicz, może wynikać to z faktu, że w czterech województwach laboratoria nie przekazały poprawnie liczby testów.
Jak poinformowało Ministerstwo Zdrowia, w ciągu ostatniej doby wykonano 21,5 tys. testów na koronawirusa. To o ponad połowę mniej niż w ostatnich dniach. W środę i czwartek resort zdrowia informował o ponad 44 tys. testów dziennie. To rzuca zupełnie nowe światło na tragiczny rekord koronawirusa.
Nawet nie trzeba dodawać, co to oznacza w świetle nowego rekordu w piątek: 4739 potwierdzonych zakażeń koronawirusem w ciągu doby. Można przyjąć, że gdyby testów wykonano dwa razy więcej, liczba zakażeń także byłaby 2 razy wyższa, choć to oczywiście nic pewnego.
Na te wątpliwości odpowiedziało Ministerstwo Zdrowia. – Mamy cztery województwa, w których laboratoria mogły nie wpisać poprawnie liczby wykonanych testów na koronawirusa. Prawdopodobnie będzie korekta, wówczas wyślemy poprawne dane – powiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, odpowiadając na pytanie, dlaczego wykonano prawie o połowę testów na koronawirusa mniej niż w ciągu poprzedniej doby.
Wojciech Andrusiewicz dodał, że pomyłka w przypadku jednego laboratorium może być na poziomie 2 tys. testów. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia zapewnił jednocześnie, że testów na koronawirusa w Polsce nie zabraknie. – Tylko my, jako Ministerstwo Zdrowia, możemy rozdysponować w najbliższym czasie do polskich laboratoriów w granicach 500 tys. testów – zapowiedział.