Paweł Mucha z Kancelarii Prezydenta poinformował w rozmowie z TVN24, że jeśli "zwykłe środki" okażą się niewystarczające, władze nie wykluczają wprowadzenia stanu nadzwyczajnego. Zaznaczył jednak, że byłaby to "bardzo poważna decyzja".
Mucha został zapytany, czy w jego opinii należy wprowadzić stan nadzwyczajny. – Mam nadzieję, że dynamika pandemii, jeżeli chodzi o wzrost zachorowań, nie będzie tego rodzaju, że będzie potrzeba sięgania po narzędzie stanów nadzwyczajnych – odpowiedział. Dodał, iż taka decyzja "byłaby bardzo poważna".
Zaznaczył jednak, że jeśli dotychczasowe środki walki z pandemią zawiodą, to "na zasadzie pewnej wyjątkowości można rozważać wprowadzenie stanu klęski żywiołowej".
– Prowadząc tego typu rozważania trzeba mieć świadomość, że to się wiąże także z ograniczaniem wolności i praw. To jest stan nadzwyczajny i trzeba się kierować zasadą proporcjonalności i celowości – zaznaczył Mucha.
Na wprowadzenie stanu wyjątkowego zdecydowali się m.in. nasi południowi sąsiedzi, Słowacy. Na pewno takie rozwiązanie pomogłoby skutecznie przeciwstawić się rozwojowi pandemii, jednak jego krytycy podkreślają, że władze mogłyby wykorzystać taki stan do celów politycznych. Zresztą nawet Mucha, współpracownik prezydenta, podkreślił, że byłoby to związane z ograniczeniem części praw i wolności jednostki.
Póki co rząd PiS wprowadza (a właściwie przywraca) jedynie kolejne obostrzenia związane z koronawirusem. Od soboty na terenie całego kraju obowiązuje obowiązek noszenia maseczki, również na ulicy.