Beata, Kamila i ich synek są szczęśliwą, homoseksualną rodziną. Dwa miesiące temu "Newsweeku" opowiedziały o tym, jak żyją i wychowują czteroletniego synka. Po pozytywnej reakcji czytelników, dziś ujawniają także swoje prawdziwe imiona i nazwiska.
Dwa miesiące temu na okładce "Newsweeka" pojawiły się dwie młode kobiety i ich dziecko. Dziewczyny długo zastanawiały się, czy ujawnić swój wizerunek, a tym samym narazić się na publiczną chłostę. Wówczas poznaliśmy je jako Justynę i Iwonę z synem Jasiem. Bały się wtedy ujawnić swoje prawdziwe dane. Po publikacji "Newsweeka" spotkały się jednak z tak pozytywnymi reakcjami,że występują już pod własnym imieniem i nazwiskiem. Będą bohaterkami najbliższego numeru "Repliki" - dwumiesięcznika piszącego o problemach gejów i lesbijek.
Beata Lipska i Kamila Mańkowska pokażą tam swoje zdjęcia. Udzieliły też obszernego, w którym opowiadają o sobie, ich czteroletnim synku Julianie, oraz o tym, jak ich życie zmieniło się od publikacji "Newsweeka". To właśnie dobre przyjęcie artykułu sprawiło, że podjęły "męską decyzję".
– Dziewczyny w ogóle nie boją się już mówić o swoim związku – mówi nam Weronika Justyńska, autorka wywiadu z Beatą i Kamilą (ukaże się 28 września w "Replice").
– Bardzo zaskoczyło mnie, że tak się otworzyły. Widać, że po publikacji w "Newsweeku" ich życie zaczęło malować się w lepszych barwach. Gdy do nich zadzwoniłam, ani przez chwilę nie wahały się – twierdzi Weronika Justyńska.
Przed publikacją w "Newsweeku" dziewczyny żyły inaczej. Nie ukrywały się jakoś szczególnie, ale też nie wszyscy wiedzieli o ich związku i o Julianie. – Od tej pory są nastawione na rozmowę i wyjaśnianie ludziom tego tematu, choć być może miałyby powody do obaw – mówi autorka wywiadu.
Beata i Kamila mieszkają w małym mieście, w którym nikt nie jest anonimowy. Gdy ich twarze ukazały się na okładce "Newsweeka", ludzie od razu je rozpoznali. – Były zaskoczone przyjęciem tego artykułu przez środowisko. Spotkały się tylko z jedną negatywną reakcją i to od kogoś znajomego. Ktoś powiedział im, że tego nie rozumie, nie akceptuje i nie popiera takiego życia. To było typowe, prawicowe podejście – opowiada Justyńska. Na szczęście ta reakcja była odosobniona, a poza tym wszyscy traktowali je bardzo ciepło.
Według autorki wywiadu, publiczne ujawnienie ich związku i wspólnego wychowywania syna przez dziewczyny to przełom. – Upublicznienie wizerunku w polskich mediach i to jeszcze w jednym z najczęściej czytanych tygodników nadało twarz sprawie macierzyństwa lesbijek. Do tej pory mogliśmy przeczytać najwyżej wzmianki o środowisku LGBT, ale nie mówiło się o konkretnych osobach. Pozytywny oddźwięk, jaki miał ten artykuł, bardzo dobrze świadczy o naszym społeczeństwie – komentuje publicystka "Repliki".
Beata i Kamila twierdzą, że kamień spadł im z serca. Nie muszą się już obawiać, że coś wyjdzie na jaw, bo wszystko już powiedziały. Aby dowiedzieć się więcej, jak bardzo zmieniło się życie dziewczyn po coming oucie, sięgnijcie po najnowszy numer dwumiesięcznika "Replika".