Reżyser Andrzej Saramonowicz spotkał na ulicy młodego człowieka z odsłoniętą twarzą już po wprowadzeniu w całej Polsce żółtej strefy. Po tym, gdy zwrócił mu uwagę, a ten kategorycznie odmówił założenia maski, Saramonowicz napisał post na Facebooku, w którym gorzko ocenia młodych Polaków.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Andrzej Saramonowicz tak opisał przebieg wspomnianego spotkania na Facebooku. "Przed chwilą na ulicy spotkałem jakiegoś młodego idiotę bez maski, który na zwróconą uwagę powiedział, że jej nie założy" – czytamy w poście reżysera.
I Saramonowicz przeszedł do gorzkiej puenty. "Wychowaliśmy bandę bezdusznych sk******nów. A dokładnie rzecz biorąc: stworzyliśmy bezdusznych sk******nów, rezygnując z ich wychowywania" – dodał.
Pod postem Saramonowicza rozpętała się dyskusja. Jedni popierają Saramonowicza, inni wręcz przeciwnie. "Bardzo Pana lubię, ale tym razem się nie zgodzę. Sama dziś wyszłam bez maseczki, na osiedle, do sklepu. W sklepie założyłam, bo z tym się godzę" – pisała internautka.
"W dodatku ta banda urządziła sobie dzisiaj marsze w asyście policji, która za brak maseczek ma karać" – dodała inna użytkowniczka Facebooka. Reżyser dostał prywatne wiadomości. Internauci pisali, że nie ma prawa mówić innym, co mają robić.
Przypomnijmy: O 4394 wykrytych przypadkach koronawirusa poinformowało Ministerstwo Zdrowia w poniedziałkowym komunikacie 12 października. Dotychczasowy rekord wynosi 5300 potwierdzonych przypadkach koronawirusa w ciągu doby. Ale jak wynika z zapowiedzi rządu, ostatnie liczby mogą się podwajać nawet co kilka dni.