
To był powrót z wakacji w Hurghadzie. Skończyło się to tak, że na Lotnisku Chopina w Warszawie interweniować musieli funkcjonariusze Grupy Interwencji Specjalnych Straży Granicznej. A zaczęło się od tego, że 51-letnia podróżna ani myślała zastosować się do nakazu zasłaniania nosa i ust. Co ciekawe, grozi jej za to w sumie... niewiele.
REKLAMA
O zdarzeniu informuje Nadwiślański Oddział Straży Granicznej. Pogranicznicy zostali zaalarmowani przez załogę samolotu lecącego z Egiptu, że na pokładzie jest agresywna pasażerka. 51-letnia Polka podczas lotu pobiła dwie inne pasażerki.
Czytaj także: Nawet Edyta Górniak nie masakruje hymnu tak jak oni. Oto orkiestra z Egiptu, która zszokowała Merkel, Putina i Hollande'a
"Nie stosowała się do poleceń załogi, krzyczała oraz oskarżyła dwie inne pasażerki, że została przez nie okradziona. Niestety nie poprzestała na samych oskarżeniach, użyła wobec nich przemocy fizycznej" – tak o zachowaniu zatrzymanej kobiety czytamy w komunikacie Straży Granicznej.
Wezwani funkcjonariusze na lotnisku w Warszawie wkroczyli na pokład samolotu. Pouczyli 51-latkę, że mogą zostać wobec niej zastosowane środki przymusu bezpośredniego. Do tego nie doszło - kobieta dobrowolnie opuściła pokład maszyny.
Na terenie lotniska została przebadana alkomatem i okazało się, że jest pijana. Wobec tego została przekazana Straży Miejskiej, a ta odwiozła ją do Stołecznego Ośrodka dla Osób Nietrzeźwych.
Czytaj także: Pandemia koronawirusa na wytrzeźwiałce. "Kilku chłopów w jednej celi. To wylęgarnia wirusa"
Co za to wszystko grozi 51-latce? Jak wynika z komunikatu Straży Granicznej, raczej niewiele. "Na podstawie art. 210 ust. 1 pkt 9 ustawy Prawo Lotnicze za niewykonywanie poleceń dowódcy statku powietrznego związanych z porządkiem na pokładzie grozi jej kara grzywny w wysokości do 500 złotych" – informują pogranicznicy.
Za pobicie współpasażerek też kobieta nie poniesie konsekwencji. Poszkodowane stwierdziły bowiem, że nie będą składać oficjalnego zawiadomienia.
źródło: nadwislanski.strazgraniczna.pl