Jana Maláčová to czeska minister pracy i spraw społecznych. W czasie rozmowy z dziennikarzami pozwoliła sobie na parę nieparlamentarnych słów odnoszących się do działań premiera w czasie epidemii. Problem w tym, że myślała, iż mówi "off the record".
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jana Maláčová to minister z partii czeskich socjaldemokratów. Wypowiadała się dla czeskiej telewizji, która kręciła reportaż o drugiej fali koronawirusa w Czechach. Już po rozmowie, prawdopodobnie myśląc, że mikrofon i kamera są wyłączone, wyrzuciła z siebie, co naprawdę myśli o sytuacji w swoim kraju i premierze Andreju Babišu.
– Mamy burdel, który zrobił Babiš. A teraz wszyscy musimy to zlizywać. (…) To debil, przepraszam – powiedziała Maláčová, o której konflikcie z premierem Babišem jest w Czechach głośno od dawna. W maju szef rządu powiedział, że zawiódł się na minister, gdyż podczas epidemii koronawirusa "zachowywała się tak samo nieodpowiedzialnie jak wcześniej".
Obecnie Czechy tak jak Polska zmagają się z drugą falą koronawirusa. W niedzielę potwierdzono tam 5 tys. przypadków zakażenia covid-19 (Czechy liczą niewiele ponad 10 mln ludzi, a Polska – 38 milionów), co jest najwyższym dziennym przyrostem zakażeń w niedzielę, gdy przeprowadza się najmniej testów w tygodniu.