Chyba nikt nie spodziewał się, że właśnie stąd będą dochodzić tak dramatyczne wypowiedzi i statystyki. Jednak minister zdrowia Belgii jest szczery aż do bólu. A to, co właśnie powiedział, bardzo dosadnie oddaje sytuację pandemiczną w tym kraju. – Jesteśmy naprawdę blisko tsunami – stwierdził Frank Vandenbroucke.
W małej Belgii potwierdzono więcej przypadków koronawirusa niż w Polsce. Do 19 października było ich ponad 222 tys., zmarło ponad 10 tys. osób. Od kilku dni, każdej doby, przybywa ponad 10 tys. nowych przypadków.
Władze biją na alarm, że wskaźniki zachorowalności są nie tylko wyższe niż w marcu, ale nawet o 50 proc. wyższe niż w niektórych miejscach na kontynencie, np. w Madrycie. Chodzi o dwa regiony. Minister zdrowia Belgii wprost stwierdził, że tu jest najgorzej w Europie. Liczba przyjęć do szpitali podwoiła się.
"Sytuacja zdrowotna w Walonii i Brukseli jest najgorsza, a przez to najbardziej niebezpieczna w całej Europie" – powiedział Frank Vandenbroucke.
W wywiadzie dla RTL stwierdził wprost: "Jesteśmy naprawdę blisko tsunami. Chodzi o to, że nie kontrolujemy już tego, co się dzieje. Może dziś jeszcze tak, ale z ogromnymi trudnościami i stresem".
Jak wygląda sytuacja w Belgii
Informacja, że Belgia jest bliska utraty kontroli nad pandemią, rozeszła się lotem błyskawicy.
Według danych European Centre for Disease Prevention and Control najwięcej dobowych przypadków zachorowań na 100 tys. mieszkańców jest w Czechach – ok. 771 w ciągu ostatnich 14 dni. W Belgii – ok 605.
Minister zdrowia powiedział, że jeśli liczba osób hospitalizowanych jeszcze bardziej będzie rosnąć, ucierpi opieka nad osobami z innymi schorzeniami, co też jest niebezpieczne. "Chrońcie siebie, chrońcie tych, których kochacie, tak by się nie zakazić" – zaapelował.
Godzina policyjna w Belgii
Belgia od września zmaga się z rosnącą liczbą zakażeń. Ale kolejna fala covid-19 tak naprawdę zaczęła się już w sierpniu.
Za epicentrum uznano wtedy Antwerpię, gdzie lokalne władze również wprowadziły godzinę policyjną.
"Kolejne bujdy", "Sianie popeliny", "Kiedy ta szopka wreszcie się skończy?" – reagowali wtedy Polacy.
19 października w Belgii wprowadzono godzinę policyjną i na cztery tygodnie zamknięto bary i restauracje w całym kraju. Nikt nie myśli o całkowitym zamknięciu kraju i jeszcze surowszych restrykcjach. Minister zdrowia stwierdził, że izolacja i depresja to nasi wrogowie, jak covid-19.