Jest nowy projekt ustawy ws. mobilizacji lekarzy. Ma on m.in. regulować zasady, na jakich w trybie pilnym powołuje się medyków do pracy przy pacjentach z covid-19. Dokument wzbudził w środowisku masę kontrowersji.
Z projektu ustawy dowiadujemy się, że lekarze i inni pracownicy ochrony zdrowia, którzy zdecydują się na pracę z pacjentami zakażonymi koronawirusem, będą mogli liczyć na dodatek finansowy w postaci 100 proc. pensji.
Pojawiły się też jednak zapisy, które nie wszystkim się spodobały. Jak wylicza "Dziennik Gazeta Prawna", wojewoda będzie mógł powołać do walki z epidemią studentów medycyny, doktorantów czy absolwentów, którzy jeszcze nie podeszli do egzaminów. Uczelnie medyczne będą zobowiązane przekazać listę takich osób wojewodom lub ministrowi na ich wniosek.
Wydłużono także wiek dla mężczyzn, którzy mogą zostać "zmobilizowani". Obecnie w przepisach dla wszystkich jest 60. rok życia, ten limit ma pozostać jedynie dla kobiet, dla mężczyzn wydłuża się do 65.
Doprecyzowano wiek dziecka, który "zwalnia" jednego z rodziców od powołania - jeżeli dzieci mają mniej niż 18 lat, nie można obojga rodziców skierować na "front" walki z epidemią. Aktualnie przepisy jest mniej precyzyjny - bo mówi, że dzieci powyżej 14 roku życia, nie ma jednak zapisanej górnej granicy wiekowej.
"Wraca koszmar z wiosny, znów rodzice małych dzieci będą bali się dzwonka do drzwi. To celowe działanie czy zwykłe niedopatrzenie? Nie ma dolnej granicy wieku. Matki 1,5-rocznych dzieci karmionych piersią mają już pakować walizki, jeśli partner nie jest medykiem" – alarmują medycy z Porozumienia Rezydentów.
– Występuje taki problem, jak brak woli części środowiska lekarskiego – chcę to wyraźnie powiedzieć: części, bo oczywiście bardzo wielu lekarzy i bardzo wiele pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki – ale część tych obowiązków wykonywać nie chce, czy to ze strachu przed epidemią – mówił.
Nowy projekt autorstwa PiS ma być procedowany we wtorek 20 października.