
– Będę prosiła Boga, żeby ona odeszła pierwsza – mówi Grażyna Rzęska, która od 27 lat opiekuję się swoją córką Martą. Po decyzji Trybunału Konstytucyjnego wśród głośnego "NIE!", pojawiły się też głosy, że skoro politycy powiedzieli A to niech będą konsekwentni i powiedzą B. Niech zainteresują się też walką o życie po porodzie.
Wyrzucili nas na margines społeczny
Zna wszystkie miesiące, rozpoznaje kolory: czerwony niebieski, żółty, ale dodawać już nie umie. Marta ma 27 lat, kiedy się urodziła dostała jeden punkt w skali Apgar. Jeździ na wózku, ma czterokończynowe porażenie mózgowe. Jest niepełnosprawna intelektualnie. Rozwojowo jest na etapie trzylatki, wyjaśnia jej mama.Nikt nie chce się nimi zająć
– Dzisiaj jest tak, że rodzice, dzięki naszej determinacji, otrzymują świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 1830 zł. Tę kwotę dostają ci, którzy zrezygnowali z pracy i zdecydowali się opiekować swoim niepełnosprawnym dzieckiem. Jedynie ta suma realnie wpływa na konto rodzica – mówi posłanka Hartwich.Większość programów, które uchodziły kiedyś za dobre rozwiązania, np. sprawny dojazd, zniknęło. Nie ma ich w PFRON-ie.
Cały czas mówimy o koszyku potrzeb takiej rodziny. Monitujemy, że potrzebny jest na stałe asystent rodziny, asystent osoby niepełnosprawnej.
Kiedy ktoś chce zmodernizować łazienkę na potrzeby osoby niepełnosprawnej, to często jest tak, że tych rodzin nie stać na to, bo potrzebny jest wkład własny, a są to duże pieniądze. Dodatkowo Miejskie Ośrodki Pomocy Rodzinie odmawiają, bo nie mają środków.
Rząd skazuje kobiety na całkowitą rezygnację z życia
– Wczoraj mną tąpnęło – przyznaje kolejna mama niepełnosprawnego dziecka, która zgodziła się z nami porozmawiać. Woli jednak pozostać anonima. – Żeby ten rząd, który tak broni życia w skrajnej chorobie - bronił tego życia później, jak już się urodzi. Pomijam już wszelkie kwestie dotyczące sytuacji emocjonalnej kobiety, ojca i reszty rodziny. Co jest potem....? Urodzi się i trzeba żyć, ale tylko jest pod górkę – mówi.Niby niepełnosprawni mają termin szybki i chyba w ciągu chyba 7 dni powinna być wizyta.... tak, ale tylko pierwsza wizyta w poradni.
Mają tylu pacjentów z ustawowym prawem pierwszeństwa, że mogę szukać sobie innej poradni. Czasem ciężko, jak w przypadku neurochirurga, gdy zależy mi na konkretnym lekarzu.
Nie mamy żadnej gwarancji, żadnego zapewnienia ze strony państwa... Człowiek nie wie, co będzie. Jestem wierząca, dlatego będę prosiła Boga, żeby ona odeszła pierwsza, a ja po niej. Serce by mi pękło, ale boję się tej poniewierki, pogardy, poniżania.
Konstytucja mówi, że najsłabszym państwo powinno zapewnić godne życie. To jest godne życie? Rząd zachowuje się jak Piłat, umywa ręce. Decydują o życiu, ale zero odpowiedzialności. Nie wiedziałam, że tyle kłód pod nogi będą rzucać, ale zrobię dla córki wszystko.
