Powietrze jest czystsze, a w mieście jakby ciszej i spokojniej? Tak właśnie powinno być w Europejski Dzień bez Samochodu, który właśnie dzisiaj obchodzimy. Powinno, ale jak łatwo zauważyć, nie jest.
Dziś Europejski Dzień bez Samochodu. W założeniu święto ekologii i transportu miejskiego, którym kierowcy mogą się dzisiaj poruszać bezpłatnie, zamiast biletu pokazując dowód rejestracyjny swojego auta. W wielu większych miastach, którym najbardziej zależy na przekonaniu mieszkańców do korzystania z komunikacji zbiorowej organizowane są więc różnego rodzaju imprezy zachęcające do tego, by auto choć na jeden dzień zostawić w garażu.
Europejski Dzień bez Samochodu współorganizuje już ponad połtora tysiąca miast z całej Europy, w tym kilkadziesiąt polskich. W zależności od pomysłowości władz miejskich na dowód rejestracyjny można nie tylko bezpłatnie podróżować autobusami, ale nawet otrzymać zniżki w muzeach albo teatrach.
Pomysłodawcy tego wydarzenia od wielu lat przede wszystkim próbują wytłumaczyć kierowcom, że podróżowanie komunikacją zbiorową jest pomysłem lepszym, bo o wiele tańszym od codziennej jazdy autem. Najbardziej entuzjastycznie nastawieni ekolodzy przekonują, iż nawet tego jednego dnia powszechna rezygnacja z samochodu potrafi sprawić, że powietrze w mieście robi się wyraźnie czystsze, jest ciszej i spokojniej.
Wystarczy jednak wyjść dziś na ulicę dowolnego większego miasta, by przekonać się, że Polaków te wszystkie argumenty nie przekonują. Trudno się dziwić, skoro nieprzekonani do ideii Europejskiego Dnia bez Samochodu zdają się być nawet politycy. "W europejskim dniu bez auta lecę 220km/h po A4. To właściwie wszystko, co chciałbym o sobie Państwu powiedzieć. Dziękuję. Do widzenia" - napisał na Twitterze europoseł Marek Migalski.
Nikt o tym nie słyszał?
- Jaki dzień?! - pyta zaskoczony pan Adam z Gdańska, który jak co weekend wybrał się autem na zakupy do hipermarketu. I rozmowę szybko ucina, bo na miejsce, które zajmował właśnie czeka drugie auto. Pozstałe miejsca na parkingu zajęte i to raczej nie dlatego, że właściciele tych wszystkich samochodów właśnie pod ulubionym sklepem postanowili zostawić je z okazji Europejskiego Dnia bez Samochodu.
Krótka sonda wśród innych kierowców tylko potwierdza, że o tym wyjątkowym dniu nikt nie słyszał. - I tak bym nie zostawiła samochodu. Nie wyobrażam sobie jechać na sobotnie zakupy komunikacją, w której jest na dodatek brudno - mówi stanowczo pani Hanna.
Podobnie sytuacja wygląda w Warszawie, gdzie idący do redakcji koledzy jak co dzień mijali kawalkadę aut mknących po ulicach stolicy. Na Placu Konstytucji korek i ruch jak w każdy inny weekend. A w metrze pustki, mimo otwartych bramek zapraszającyh do bezpłatnego przejazdu.
A jak Wy obchodzicie Europejski Dzień bez Samochodu? Bierzecie w nim udział, a może też nawet nie wiedzieliście, że to dzisiaj?