Agnieszka Chylińska bardzo rzadko opowiada o swoim życiu prywatnym. Obecna, pełna napięć sytuacja w Polsce sprawiła, że zabrała głos. Wsparła protestujące osoby, wyraziła swoje zdanie na temat aborcji, a także zdobyła się na szczere wyznanie dotyczące swoich "dzieciaków szczególnej troski".
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
"Nigdy się nie żaliłam i publicznie nie opowiadałam o tym, jak jest mi ciężko, że dwoje moich dzieci są dzieciakami szczególnej troski. Nie przypominam sobie jakoś bardzo, żeby ktoś mi w tym pomagał, wspierał, jeśli chodzi o tak zwane państwo" – powiedziała w nagraniu na Instagramie.
"Dlatego szczególnie mnie - jako mamie jest trudno na to wszystko patrzeć i znosić fakt, że nie dba się o dzieci niepełnosprawne i osoby, w takim wymiarze, w jakim powinny być zaopiekowane, a wymusza się na kobietach rodzenie kolejnych chorych dzieci" – dodała piosenkarka.
Agnieszka Chylińska powiedziała też, jakie jest jej zdanie na temat aborcji. "Nie można nikogo do niczego zmuszać, nie można nikomu narzucać czegokolwiek, zakazywać, to jest po prostu nieludzkie. Każda z nas jest inna i ma prawo decydować o swoich życiu" – wyjaśniła i dodała, że kobiety ze swoją decyzją pozostają same do końca życia.
"Jestem przerażona, zbulwersowana jako matka i jako osoba, która od lat boryka się z różnymi trudnościami z tym, że moje dzieci potrzebują więcej troski i zaopiekowania" – wyznała. "Nigdy nie chciałam, żeby ktoś żył tak jak ja, nie chciałam nigdy sytuacji, żeby ktoś, kto się wahał, wiedząc, że jego dziecko może urodzić się chore i podejmował decyzje, patrząc na moje życie" – podkreśliła.
Na koniec wsparła protestujące kobiety: "Chcę być za wolnością wyboru z pełnymi jej konsekwencjami, które kobieta ponosi. Ale na litość boską nie możemy wymuszać decyzji. To jest nieludzkie i przeciwko temu protestuję".