W Sejmie doszło do żenującej sytuacji z udziałem Ryszarda Terleckiego. Wicemarszałek nie poznał posłanki Barbary Nowackiej. A potem wykluczył z obrad... jej nieżyjącą matkę Izabelę Jarugę-Nowacką.
Chodzi o sytuację, do której doszło na początku wtorkowego posiedzenia Sejmu. Posłanki opozycji protestowały z mównicy, a Straż Marszałkowska otoczyła Jarosława Kaczyńskiego. W tym samym czasie Ryszard Terlecki próbował zapanować nad sytuacją. I zaliczył przy tym niebywałą wpadkę.
– Jak się nazywa ta wysoka blondyna, która tam stoi? – dopytywał z mównicy Terlecki. Kiedy dowiedział się, że chodzi o "Nowacką", oznajmił: "pani poseł Jaruga-Nowacka, przywołuję panią do porządku!".
Problem w tym, że chodziło o Barbarę Nowacką. Tymczasem wicemarszałek Sejmu niespodziewanie przywołał matkę posłanki, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Po godz. 12:15 Barbara Nowacka pojawiła się na mównicy i wypomniała Terleckiemu jego wypowiedź. Wicemarszałek przeprosił posłankę Koalicji Obywatelskiej.
Przypomnijmy, że w Sejmie przed rozpoczęciem posiedzenia posłanki Lewicy zablokowały mównicę. Parlamentarzystki zaprotestowały przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce.