Kampanie społeczna BOŚ "Ja Ty jemy" alarmująca o otyłości wśród polskich dzieci wywołała spore kontrowersje. Plakat z otyłą matką i dziewczynką, promujący kampanię to tylko jedna strona medalu. Według Hanny Gill-Piątek z Partii Zielonych, dzieci są otyłe, bo ich matki nie stać na zdrową żywność.
Fundacja Banku Ochrony Środowiska rozpętała głośną debatę. Organizatorzy przyznają, że chcieli szokować, by mocniej zaznaczyć przekaz. A brzmi on: coraz więcej dzieci cierpi na otyłość, wszystkiemu winni rodzice, a dokładniej - matki. Do tej pory entuzjaści i przeciwnicy kampanii BOŚ "Ja Ty jemy" spierali się o rzeczywistą rolę, jaką ogrywa matka w karmieniu swoich dzieci. Krytykowane było również niewymienienie ojców jako współwinowajców. W dyskusji pojawił się zgoła odmienny punkt widzenia. Działaczka Partii Zielonych, Hanna Gill-Piątek, związana z "Krytyką Polityczną" zaznacza, że szokujący plakat to jedno. Te matki po prostu nie mają za co kupować zdrowej, ekologicznej czy niskokalorycznej żywności.
Hanna Gill-Piątek napisała, że zdumiał ją plakat Fundacji BOŚ. Sama jest graficzką, pracowała w reklamie i poznała jej kulisy jako "ciemnej strony mocy". Przyznaje, że plakat kampanii przebił nawet plakat na poznańskiej kamienicy sprzed dwóch lat przedstawiający Adolfa Hitlera i martwe płody, czy niedawny zabieg łódzkiego centrum handlowego Manufaktura, która zapraszała na całonocne zakupy słowami: "Rozgrabić kolekcje. Kryształowa noc zakupów".
Hanna Gill-Piątek w swoim artykule tłumaczy, dlaczego oburzył ją plakat Fundacji BOŚ. Zaznacza, że autor plakatu Andrzej Pągowski bardzo starał się, by zaprezentowane na nim matka i córka wyglądały bardzo odpychająco. Zwraca uwagę, że na stronie internetowej kampanii nie ma twardych zarzutów przeciwko kobietom. Winą obarcza się "dorosłych" i "rodziców". Autorka ironizuje, że kuchnia to domena tylko i wyłącznie kobiet, krzywdzą swoje dzieci a kampania z pewnością sprawi, że będą piękne i szczupłe.
Hanna Gill-Piątek zwraca uwagę na to, że kupno zdrowej eko-żywności często jest poza zasięgiem kobiet, które w większości zarządzają domowymi budżetami. Tłumaczy, że to cena decyduje, czy dany produkt kupimy, czy też nie. Dodaje też, że w 1/4 polskich gospodarstw domowych pieniędzy nie wystarcza do końca miesiąca.
Autorka pisze, że polski rynek żywnościowy pozostawia wiele do życzenia. Opowiada o szefie jednej z warszawskich fundacji promującej zdrowie. W latach 90. zgłosiły się do niego korporacje wytwarzające margarynę "z chemią". Chcieli, by ich produkty opatrzono logiem fundacji. Podobne chęci przedstawili polscy producenci masła, lecz korporacje zapłaciły więcej, dlatego przez lata mogły cieszyć się atestem zdrowej żywności, mimo, że na Zachodzie zdemaskowano niepożądane efekty margaryny.
Hanna Gill-Piątek szuka przyczyn otyłości polskiego społeczeństwa. Zarzuca, że łatwo obarczać odpowiedzialnością kobiety. Ten atak na kobiety jej zdaniem jest częścią trendu w polskich mediach, wedle którego za złe zjawiska obciążane są grupy społeczne - emeryci, młodzież, renciści, bezrobotni, nauczyciele.
Autorka zaznacza, że sytuacja w Polsce się pogarsza. Mało kto pyta, dlaczego w kraju jest coraz gorzej, zarabiamy tyle, by kupić jedzenie słabej jakości, czemu wciąż głosujemy na tych samych polityków? Wymyśliła także hasło dla premiera Donalda Tuska na następną kampanię wyborczą. "Nie stać was na zdrowy chleb - żryjcie stadiony".
Pracowałam przez kilka lat w reklamie i dzięki doświadczeniom po ciemnej stronie mocy wiem, jak powstaje typowa kampania. Zapewniam, nie ma to nic wspólnego z szacunkiem dla inteligencji odbiorcy. Myślałam, że jestem impregnowana na schamienie, bezczelność i kłamstwo. Aż do dzisiaj. CZYTAJ WIĘCEJ
Hanna Gill-Piątek
działaczka Partii Zielonych
Wcisną się w anorektyczny kanon piękna w rozmiarze 36. Będą perfekcyjnymi paniami domu karmiącymi rodzinę selerem naciowym maczanym w ekoserku light. CZYTAJ WIĘCEJ
Hanna Gill-Piątek
działaczka Partii Zielonych
Wpisuje się to w szerszy trend, który ostatnio przetacza się przez media: szczucie opinii publicznej na poszczególne grupy, które jakoby są czemuś winne lub mają niezasłużenie lepiej. Emeryci żyją za długo i zabierają miejsca pracy młodym. Młodzi nie chcą iść do łopaty, tylko wybierają niepotrzebne humanistyczne studia. Kobiety (znów one) są złe, bo nie rodzą, a jak już urodzą, to rozjeżdżają nas bezczelnie wózkami. Bezrobotni i ubodzy są winni wszystkim pozostałym plagom, w tym też rozmiarowi długu publicznego, drogiej benzynie i słabym wynikom polskich piłkarzy. CZYTAJ WIĘCEJ
Hanna Gill-Piątek
działaczka Partii Zielonych
Mam świetne hasło dla Donalda Tuska na następną kampanię: „Nie stać was na zdrowy chleb – żryjcie stadiony”. CZYTAJ WIĘCEJ