Jarosław Kaczyński najwidoczniej uznał, że po jego wtorkowym orędziu atmosfera w Polsce jest jeszcze zbyt spokojna. W środowe popołudnie wicepremier ds. bezpieczeństwa wyszedł więc na sejmową mównicę, gdzie wykrzykiwał kuriozalne hasła pod adresem opozycji oraz protestujących Polek i Polaków.
Jarosław Kaczyński wystąpienie w Sejmie rozpoczął od stwierdzenia, że pod adresem władzy pada "pełno kłamliwych zarzutów". Później wicepremier ds. bezpieczeństwa przeszedł do gróźb.
– Mamy dziś w Polsce bardzo wysoki stan zagrożenia z powodu epidemii. Ten stan wyklucza jakiekolwiek spotkania publiczne powyżej pięciu osób – zaczął prezes Prawa i Sprawiedliwości. Po czym zarzucił opozycji, iż to z jej "podjudzenia odbywają się tysiące różnego rodzaju manifestacji".
Dalej Jarosław Kaczyński zaczął wykrzykiwać, że demonstracje nie są organizowane z powodu walki o podstawowe prawa kobiet, a "w imię małych, brudnych interesów". – W imię interesów Nowaka! – krzyczał w Sejmie
– Narażacie ludzi na śmierć, jesteście przestępcami. Wy, wzywając do demonstracji, powodujecie takiego rodzaju niebezpieczeństwa i odpowiecie za to! – dodał.
Przypomnijmy, że we wtorkowy wieczór Jarosław Kaczyński opublikował wstrząsające, tylko mocniej podpalające Polskę orędzie do sympatyków PiS. De facto najważniejsza osoba w państwie dość wyraźnie groziła Polkom i Polakom biorącym udział w ostatnich protestach.
– Mamy stan, w którym te demonstracje będą z całą pewnością kosztowały życie wielu ludzi. Ci, którzy do nich wzywają, ale także ci, którzy w nich uczestniczą, sprowadzają niebezpieczeństwo powszechne, a więc dopuszczają się przestępstwa – mówił Kaczyński.
Na koniec wicepremier wezwał do działania sympatyków swojej partii. – Trzeba się temu przeciwstawić. Szczególnie musimy bronić polskich kościołów. Za wszelką cenę. Wzywam wszystkich członków PiS i naszych zwolenników do obrony Kościołów – stwierdził.