Gdy Jarosław Kaczyński idzie w zaparte ws. orzeczenia TK Julii Przyłębskiej, Andrzej Duda obiera zupełnie inny ton. Prezydent przez telefon udzielił wywiadu telewizji Polsat. – Jestem bardzo zasmucony – powiedział o trwających protestach. Podkreślił przy tym, że rozumie kobiety. Gdy padło pytanie o słowa Jarosława Kaczyńskiego, głowa państwa zrobiła wiele, by na nie wprost nie odpowiedzieć.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Prezydent o strajku kobiet
"Kobiety, które protestują, rozumiem. Rozumiem ich zdenerwowanie i zaniepokojenie" – podkreślał parokrotnie w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim Andrzej Duda.
Prezydent podkreślił, że jest przeciwnikiem aborcji eugenicznej, dlatego początkowo był zadowolony z decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Rozczarowany jest jednak tym, że TK nie zostawił czasu na to, aby przepisy mogły być zastosowane w prawodawstwie. Zasugerował tym samym, że konieczna jest nowa ustawa.
"Swoboda i wolność kobiety musi być zachowana" – podkreślił prezydent.
Zdaniem Andrzeja Dudy kobiety nie mogą być "narażone na cierpienie fizyczne i psychiczne", a takim cierpieniem jest zmuszanie ich do rodzenia dzieci, o których wiadomo, że zaraz po porodzie są skazane na śmierć. Prezydent stwierdził, że należy zastanowić się nad ochroną dzieci z zespołem Downa.
Andrzej Duda o słowach Jarosława Kaczyńskiego
Wyraźnie niezręcznie Andrzej Duda poczuł się, gdy Bogdan Rymanowski poprosił go o ocenę słów prezesa PiS. Jarosław Kaczyński w środę w Sejmie zarzucił opozycji, iż to z jej "podjudzenia odbywają się tysiące różnego rodzaju manifestacji". – Narażacie ludzi na śmierć, jesteście przestępcami – krzyczał wicepremier.
Andrzej Duda wyraźnie unikał oceny słów Jarosława Kaczyńskiego. Przyznał, że opozycja ma prawo namawiać do udziału w protestach i nie sposób jej tego zakazać. – W granicach prawa można protestować – podkreślał prezydent. Zaznaczał przy tym, że agresja, zastraszanie ludzi, profanacja świętych miejsc i wulgarne hasła, to coś, co nie powinno mieć miejsca.
– Wzywam do spokoju i rozsądku – mówił Duda lawirując, aby nie odnieść się bezpośrednio do słów prezesa PiS. Powtarzał, że demonstrować można, ale w granicach prawa i norm moralnych.
Do napiętej sytuacji po orzeczeniu TK w środę odniosła się córka pary prezydenckiej, Kinga Duda. "Zawsze uważałam istniejący kompromis aborcyjny za rozsądne rozwiązanie. Nie mogę zatem pogodzić się z konsekwencjami, jakie niesie za sobą wyrok TK" – oświadczyła.
"Jestem z niej dumny, bo podczas tej burzy nie było łatwo zabrać głos. Ma nieco odmienne zdanie od mojego, jest bardziej liberalna, ale ma do tego prawo" – skomentował Andrzej Duda w programie "Gość Wydarzeń".
Wady letalne, które powodują śmierć dziecka tuż po urodzeniu, to szczególna sytuacja. Sytuacja kobiety w takiej ciąży jest dramatyczna i nie radzę sobie z brakiem zrozumienia dla niej.