Jarosław Kaczyński tak aktywny nie było od dawna. We wtorek wygłosił podgrzewające nastroje orędzie, w środowe popołudnie z sejmowej mównicy zwymyślał organizatorów demonstracji ws. praw kobiet od "przestępców", a wieczorem dał kolejny popis. Tym razem poszło o wsparcie dla walczących z epidemią medyków, o które starała się opozycja.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w cieniu nowej wojny światopoglądowej w parlamencie rozgrywała się walka o kształt przepisów tzw. pakietu ustaw covidowych. We wtorek Sejm przyjął poprawkę senatorów opozycji do jednego z projektów, która pracownikom ochrony zdrowia zaangażowanym w walkę z epidemią gwarantowała dodatek w wysokości 100 proc. poborów.
Jednak już w środę Prawo i Sprawiedliwość zaprojektowane przez opozycję rozwiązanie postanowiło wyrzucić do kosza i przygotowało projekt wycofujący takie wsparcie dla medyków. Podczas wieczornych obrad Sejmu o powodach do tego kontrowersyjnego zwrotu postanowił wypowiedzieć się sam Jarosław Kaczyński.
– To prowadzi do dodatkowych 40 mld zł, to znaczy do zniszczenia narodowego funduszu ochrony zdrowia i do zniszczenia całych finansów publicznych – argumentował wicepremier i prezes PiS. – Robicie to specjalnie, żeby zniszczyć polskie państwo, w imię tych waszych interesów! Być może Janusz Korwin-Mikke miał rację, że też ideologicznych, ale przede wszystkim tych małych! – wykrzykiwał Kaczyński.
Wcześniej de facto najważniejsza osoba w państwie oceniła, że z Senatu przyszły poprawki, które sprawiły, że lekarze udzielający porad telefonicznych zostali zrównani z tymi, którzy bezpośrednio pomagają zakażonym. Kaczyński nazwał to "nadużyciem moralnym".