Prawie 70 lat po zakończeniu II wojny światowej Niemcy wciąż nie ustępują w ściganiu zbrodniarzy wojennych z tamtego okresu. Wielu z nich mieszka w USA, jak Johann "Hans" Breyer, któremu właśnie grozi deportacja i proces. Staruszek przyznał, że służył w Auschwitz, ale stanowczo zaprzecza, by wiedział, co działo się w obozie.
Johann "Hans" Breyer, 87-letni rzemieślnik z Filadelfii trafił właśnie na celownik niemieckich i amerykańskich służb w związku z podejrzeniem, iż mógł służyć podczas II wojny światowej w oddziałach SS strzegących obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Breyer jest oskarżany w związku z identycznymi zarzutami, jak niedawno był John Demjanjuk. Podobnie też się broni, twierdząc, że choć rzeczywiście był strażnikiem w Oświęcimiu, to służył na zewnątrz obozu i nigdy nie przyłożył ręki do tego, co działo się wewnątrz.
Tym tłumaczeniom nie dają jednak wiary niemieccy śledczy, którzy zwrócili się do amerykańskiej prokuratury z wnioskiem o postawienie Johannowi Breyerowi zarzutu pomocnictwa w morderstwie i umożliwienie ekstradycji do Niemiec. I chyba tylko cud domniemanego zbrodniarza wojennego mógłby od podróży w jedną stronę do Europy ocalić. Jak twierdzi agencja informacyjna Associated Press, przez lat amerykański Departament Sprawiedliwości starał się bowiem odebrać Breyerowi obywatelstwo USA i deportować go.
Dziennikarze zza oceanu podkreślają także, iż pomimo gorączkowych zapewnień ze strony byłego żołnierza SS, dokumenty znajdujące się już w rękach Amerykanów stawiają jego wersję pod mocnym znakiem zapytania. Dodatkowo, prokuratorzy ze Stanów Zjednoczonych mają już wypracowany sposób działania w takim przypadku, po sprawie Demjanjuka. Jego sprawy nie udało się zakończyć tylko dlatego, że mężczyzna wcześniej zmarł. Wówczas postawiono jednak tezę, że brak bezpośrednich dowodów na udział w zbrodni nie ma większego znaczenia, jeżeli potwierdzono, że ktoś służył w obozie koncentracyjnym. Wystarczy, iż wiadomo, że celem istnienia obozu było mordowanie ludzi.
Prawnicy i historycy zajmujący się nazistowskimi zbrodniami wojennymi z czasów II wojny światowej przypuszczają, że prawie 70 lat po zakończeniu wojny wciąż żyje spora grupa osób, którym można postawić zarzuty. Na całym świecie żyje podobno jeszcze około 80 byłych strażników z różnych obozów koncentracyjnych i innych osób, które pomagały funkcjonować zbrodniczej machinie Hitlera.