
Drobna dziewczyna, która pokazuje, jak silne i niezależne mogą być kobiety. Wszystkie, bez wyjątku. Gwiazda popu, która twierdzi, że muzyka rozrywkowa naprawdę może odmieniać ludzkie życia. No i wreszcie osoba, która zdradzi nam, jak walczyć z toksycznymi relacjami oraz konwenansami (włączając w to presję dotyczącą posiadania męża i dzieci), a także powie, w czym nieufni ludzie ze wsi górują nad wiecznie uśmiechniętymi mieszczuchami.
Oczywiście, że tak. Od lat dostaję podziękowania – i od dziewcząt, i chłopaków – nie tylko za to, że moje piosenki dodają siły i wpływają pozytywnie na stan emocjonalny, ale i motywują do działania. A więc wierzę w to, że osoby tkwiące w toksycznych związkach, mające podobne problemy, co ja jeszcze kilkanaście miesięcy temu, przewartościują pewne rzeczy i zrobią coś ze swoim życiem.
W twoim przypadku droga do sukcesu nie była usłana różami – przecież gdybyś wychowywała się w wielkim mieście, w rodzinie o tradycjach artystycznych, byłoby o niebo łatwiej...
Gdy przyjeżdżam do Warszawy, spotykam ludzi, którzy są nieustannie uśmiechnięci. Poklepują cię po plecach, komplementują i chętne składają na policzkach buziaczki. Chociaż praktycznie mnie nie znają, robią wszystko, aby sprawiać wrażenie przyjaciół na śmierć i życie. Bardzo nie lubię takiego fałszu i sztuczności.
Życie, w którym bardzo istotna jest potrzeba poprzebywania samej, prawda?
W tym miejscu znów przechodzimy do wątku prowincji, czyli świata, w którym konserwatywne konwenanse są znacznie istotniejsze, niż w metropoliach...
