
W sobotnim wydaniu "Wiadomości" TVP widzowie dowiedzieli się o "mrocznym obliczu proaborcyjnych demonstracji". W jednym materiale przedstawiono długofalowe skutki protestów. Przypominają wizję z filmu katastroficznego, kończącego się upadkiem naszego kraju.
REKLAMA
"Walczy o zabijanie niepełnosprawnych dzieci nienarodzonych", "Coraz częstsze ataki, także z użyciem noży – to obraz tzw. Strajku Kobiet", "Aktywistki atakują kościoły, księży i wiernych. Liderka wprost ostrzega katolików: macie jeszcze czas" – mówiła prowadząca Edyta Lewandowska.
Czytaj też: Obejrzeliśmy Wiadomości TVP o protestach i nie wierzymy, że to się k*rwa dzieje naprawdę [CYTATY]
Dużą część wydania poświęcono "atakom na kościoły", które wkrótce doprowadzą do rozlewu krwi na ulicach. Oczywiście pojawiało się też nazwisko Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego, a Marta Lempart "walczy o zabijanie niepełnosprawnych dzieci nienarodzonych". To jednak nic w porównaniu z materiałem pokazującym bezpośrednie, dalsze skutki Strajku Kobiet, do którego nawołują politycy opozycji.
Dużą część wydania poświęcono "atakom na kościoły", które wkrótce doprowadzą do rozlewu krwi na ulicach. Oczywiście pojawiało się też nazwisko Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego, a Marta Lempart "walczy o zabijanie niepełnosprawnych dzieci nienarodzonych". To jednak nic w porównaniu z materiałem pokazującym bezpośrednie, dalsze skutki Strajku Kobiet, do którego nawołują politycy opozycji.
– Im więcej zakażeń, tym bliżej jesteśmy decyzji o zamykaniu kolejnych branż, o czym powinni pamiętać politycy nawołujący do ulicznych protestów. Wstrzymane inwestycje, mniejsze wpływy do kasy państwa mogą skutkować koniecznością ograniczenia programów socjalnych. Chodzi m.in. o programy Rodzina 500+, wyprawka szkolna, 13. i 14. emerytura dla seniorów i wiele innych – powiedział w swoim materiale Marcin Szypszak.
W niedzielnym wydaniu pokazano m.in. filmik, na którym mężczyzna atakuje księdza. Duży materiał poświęcony był też akcji "Różaniec do nieba" oraz #niestrajkuję, gdyż "w sieci rośnie liczba kobiet, które przyznają, że nie zgadzają się z formą protestu".
Czytaj też:
