Za rządów Donalda Tuska administracja zdrożała o 10 miliardów.
Za rządów Donalda Tuska administracja zdrożała o 10 miliardów. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Liczba urzędników, a przede wszystkim wydatków na administrację, rośnie w zastraszającym tempie. Pomimo kryzysu i głosnych obietnic urzędom centralnym nie udaje się zmniejszyć zatrudnienia. Tylko między 2008 a 2012 rokiem przybyło w Polsce 19 285 urzędników - wynika z raportu Fundacji Republikańskiej, który opisuje "Uważam Rze". Co to oznacza? Ano dodatkowe 10,6 miliardów złotych wydawanych na administrację.

Największy wzrost zatrudnienia zanotowano między rokiem 2008 a 2009. Przybyło wówczas 15 tys. etatowych urzędników. W kolejnym roku doszedł dodatkowy tysiąc. I choć w następnym zwolniono 1,7 tys. osób, to spadek był tylko pozorny, bo w tym samym czasie zatrudniono 3,7 osób na umowy cywilnoprawne.

Źródło: "Uważam Rze"
To zresztą stała praktyka. Tam, gdzie tnie się etaty, zwiększa się liczbę urzędników na umowach (wzrost o 18,95 proc.). Jednak to etaty kosztują nas najwięcej. Tylko w ZUS w ciągu czterech lat zapłaciliśmy za nie dodatkowo 1,68 mld zł (237 proc. wzrostu).
I to pomimo zredukowania ich liczby o nieco ponad 3 procent. Spadła też liczba pracowników resortu finansów, choć to i tak najbardziej liczne ministerstwo - zatrudnia 51 486 pracowników – czytamy w "Uważam Rze".

W Ministerstwie Pracy pojawiło się aż 3 450 kolejnych urzędników (wzrost o 67,67 proc.). Na dalszych miejscach tego niechlubnego rankingu znalazły się UOKiK (54,63 proc.), Ministerstwo Nauki (39,91 proc.) i Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (38,58 proc.). Ponad 10-procentowy wzrost "wypracowało" też 11 innych instytucji.

Źródło: "Uważam Rze"
Fundacja Republikańska podlicza też ile kosztowało każdego z nas to zwiększenie armii urzędników oraz zwiększenie wynagrodzeń w tym sektorze. W 2011 roku każdy podatnik wykładał 85 złotych na administrację. Płacąc rocznie około 1000 złotych korzystaliśmy z usług urzędników średnio 1,8 dnia przez całe 12 miesięcy. Ale urzędy trzeba też wyposażyć - tylko w 2011 r. kosztowało to 1,17 mld zł.
Pomimo obietnic, rządzącym nie udało się powstrzymać rozrostu urzędniczej armii. Donald Tusk przyznawał swego czasu, że "to ocean, to dżungla". Nie chciał jednak przyjąć całej odpowiedzialności przypominając, że nie ma wpływu na działania samorządów. Jednak jak widać nawet w podległych mu ministerstwach i agendach rządowych niewiele się w tej sprawie dzieje.
Cały raport przeczytasz w "Uważam Rze".