Rostowski: Nie mam zamiaru wdzierać się na ekonomiczą debatę PiS
Michał Mańkowski
24 września 2012, 09:01·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 24 września 2012, 09:01
Jacek Rostowski nie ma zamiaru wdzierać się na ekonomiczną debatę organizowaną przez Prawo i Sprawiedliwość. – To byłoby w złym guście – wyjaśniał w "Kontrwywiadzie" RMF FM.
Reklama.
Na szumnie zapowiadanej ekonomicznej debacie organizowanej przez PiS zabraknie – wydawałoby się – oczywistego gościa, ministra finansów. Konrad Piasecki dopytywał, czy Jacek Rostowski nie chciałby się "wedrzeć" na spotkanie, którego tematem będzie ekonomiczna przyszłość polski według Prawa i Sprawiedliwości.
Polityk PO potwierdził, że nie pojawi się na debacie. – Skoro nie zostałem zaproszony, to myślę, że w bardzo złym guście byłoby się wdzierać tam, gdzie jestem niechciany – skwitował.
– Trudne do zrozumienia jest, że debata ma odbywać się wyłącznie w gronie tych, którzy zgadzają się z propozycjami organizatora – dodał. Podobnie uważa Leszek Balcerowicz, który odmówił udziału, mówiąc, że to "debata tylko z nazwy".
Posłowie PiS brak zaproszenia tłumaczą faktem, że szef resortu finansów swojej oceny programu już dokonał, więc jego głos nie wniósłby nic nowego do dyskusji.
Minister finansów nie przejmuje się jednak brakiem zaproszenia, bo – jak mówi – jest to całkowicie zrozumiałe. – Kilka dni po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego ministerstwo przestawiło dokładne wyliczenia propozycji PiS-u. Tylko w następnym roku kosztowałyby one nas ponad 50 miliardów złotych. To doprowadziłoby finanse publiczne do katastrofy. Ich pomysły zupełnie abstrahują od tego, że Europa jest w kryzysie – przekonywał.
Po czym powtórzył prezentowane już wcześniej wyliczenia swojego resortu, które propozycje PiS przedstawiają jako "piramidę finansową". Debata odbędzie się dzisiaj w Polskiej Akademii Nauk około godziny 11.30. Swój udział potwierdziło 30 ekspertów.