
Chodzi na protesty, zbiera podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o aborcji, przyciąga młodych jak mało który polityk. – Chodzę na protesty z markerem. Pytam, czy znają numer do prawnika. Jak nie, zapisuję im na ręce – mówi naTemat posłanka Lewicy. Dyskutuje z uczniami, pomaga im. A oni piszą do niej, dzwonią. Z wpisów na Twitterze wynika, że wręcz ją ubóstwiają.
– Tak, docierają do mnie takie głosy. Widzę takie wpisy głównie w mediach społecznościowych. To szalenie miłe i bardzo wzmacniające głosy – dla mnie osobiście, ale też dla ogólnej idei kobiet w polityce – przyznaje w rozmowie z naTemat posłanka Lewicy.
Czy wystartowałaby na prezydenta?
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk odbiera je jako zapowiedź zmiany. – Tego, że przy kolejnych wyborach parlamentarnych, samorządowych czy prezydenckich wszystkie opcje politycznie zdecydowanie poważniej będą musiały potraktować kobiety. Wziąć sobie do serca postulat parytetów i wysokich, biorących miejsc na listach wyborczych dla kobiet. A także w końcu odważniej decydować się na wystawianie kobiet do wyścigu o najwyższe urzędy w państwie, łącznie z premierką czy prezydentką – podkreśla.Świat się dynamicznie zmienia, a w tej zmianie liderki odnajdują się szybko i trafnie, czego przykładem może być choćby Jacinda Ardern – premierka Nowej Zelandii, która sprawnie przeprowadziła kraj przez pandemię i rozpoczyna kolejny etap rządów. Najwyższy czas stawiać w polityce na kobiety, także w Polsce. Dla naszego wspólnego zdrowia, bezpieczeństwa i jasnej przyszłości.
Kim jest Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Jeszcze niedawno była mało znana na forum ogólnokrajowym. Pochodzi z Wrocławia, ma 36 lat. Z wykształcenia jest pedagogiem, doktorem nauk humanistycznych. Współpracowała z Ośrodkiem Myśli Społecznej im. Ferdynanda Lassalle’a we Wrocławiu, była związana z Instytutem Badań Edukacyjnych w Warszawie. Badała też działalność oświatową samorządów, działała w organizacjach, które zajmowały się aktywizacją młodzieży w małych miejscowościach.Jak Dziemianowicz-Bąk wspiera młodych
W czasie protestów kobiet widać ją bardzo. Działa razem z innymi posłankami Lewicy. Wszystkie się wspierają. Teraz, po ostatnich wypowiedziach MEN, razem mają działać, żeby przeciwdziałać represjonowaniu uczniów i nauczycieli za udział w protestach.Z wykształcenia jestem pedagogiem. Bardzo cenię kontakt z młodymi ludźmi. Lubię z nimi po prostu rozmawiać i ich słuchać, ale muszę przyznać, że czasami uruchamiają mi się odruchy opiekuńcze. Staram się pilnować, żeby młodzi ludzie mieli zapisany taki numer, żeby wiedzieli, jak się zachować podczas interwencji policji, żeby znali swoje prawa. Dla wielu z nich często jest to pierwsze wyjście na ulicę, pierwszy aktywizm w życiu. Chciałabym, żeby to doświadczenie było dla nich cenne. Żeby dawało im poczucie wspólnoty, zaangażowania w coś ważnego, odpowiedzialności za siebie i innych, a nie okazywało się traumatyczne i zniechęcało na przyszłość.
