Rozżalony Michał Figurski wytłumaczył się ze swoich słynnych już słów o sushi. W "Dzień dobry TVN" dziennikarz żalił się Marcinowi Prokopowi i Dorocie Wellman na agresywne media i nikczemnych ludzi, którzy tylko czekają na każde jego potknięcie.
Wyrzucony z Eski Rock dziennikarz narzekał na wszystko. Gdy został spytany o to, jak się czuje jako "upadły celebryta", Figurski od razu odpowiedział: "Nie wiem czemu upadły i nie wiem czemu celebryta". Po czym udowadniał, że jednak coś, poza sławą, ma do zaoferowania – został bowiem zatrudniony na stanowisko szefa Rebel.tv.
"Dostałem bardzo odpowiedzialną pracę, ktoś mi powierzył bardzo odpowiedzialne stanowisko" – przekonywał Figurski w "Dzień dobry TVN". Tłumaczył też, że jeśli chodzi o "typ dziennikarstwa", który uprawiał, to jest on skończony, bo już "nie ma platformy, nie jest w TV ani radiu, a jego zadania są stricte managerskie". Jak sam zaznaczył, dziennikarze nie uważają go za dziennikarza, a satyrycy nie uważają go za satyryka. Nie dowiedzieliśmy się jednak, za kogo uważa się sam Figurski.
Oczywiście, w rozmowie nie zabrakło też sushi. Dziennikarz narzekał, że dzisiaj "wystarczy wyjąć słowa z kontekstu i zrobić z tego newsa". Żalił się również, że w rozmowie, w której mówił o sushi, nie był to główny punkt programu, a głównie te słowa przedostały się do przekazu medialnego.
Michał Figurski miał też obiekcje co do dziennikarza, który wówczas z nim rozmawiał. "Słowa o sushi były rzucone w powietrze. Bardzo utytułowany dziennikarz mówił mi, że będę częścią całego artykułu, a potem okazuje się, że powstał z tego wywiad" – wylewał żale były współpracownik Kuby Wojewódzkiego, oskarżając Marcina Kąckiego o wykorzystanie "socjotechniki".
Rozmówcy Wellman i Prokopa przeszkadza też, że teraz media zajmują się już tylko jego potknięciami. "Media tylko czekają żebym wypowiedział imię i nazwisko Wojewódzkiego. Podobnie jest ze słowami o porsche, sushi i piersiach. Brakuje w tym wszystkim tylko coli, pałacu i Bahamów. Ludziom największą frajdę sprawia lincz" – mówił Figurski.
Celebryta też podkreślał, że taka sytuacja jak jego "może spotkać każdego z nas, wystarczy jedna interpretacja zdania". Mówiąc "nas" Figurski nie uściślił jednak, o kogo mu chodzi – celebrytów, dziennikarzy, czy wszystkich ludzi. Figurski podziękował również za zainteresowanie mediów, choć, jak stwierdził, "nie zasługuje na takie zainteresowanie".