Młodzi Polacy zaczęli reprezentować w życiu dwie skrajne postawy. Jedni wciąż gonią za karierą, inni już po maturze myślą o ślubie, a studia odkładają, by urodzić dziecko. Stają się bardziej konserwatywni od swoich rodziców, czy po prostu kalkulują i w rodzinie widzą dziś sposób na bezpieczne życie?
Duża grupa młodych osób wciąż żyje tak, jak młodzi w zachodnich filmach, goniąc za karierą. Stałych partnerów miewają rzadko, a gdy na dłużej się z kimś zwiążą jak diabeł święconej wody unikają słów "kocham Cię", a nawet, przyznania się, że ich relacja to "związek". Bo to znaczyłoby, że związali się już za bardzo i koniec. A tyle przecież jeszcze przed nimi do zdobycia i na to nie można sobie pozwolić.
Z drugiej zaś strony wystarczy przejść się na pierwszą lepszą uczelnię, by z zaskoczeniem (lub nie?) odkryć, że połowa studentów z drugiego, czy trzeciego roku nosi obrączki. Kilka semestrów wyżej znaczna część obron jest przełożona, bo ktoś rodzi, komuś akurat dziecko się urodziło. – Po obronie licencjatu to był prawdziwy wysyp. Jakaś szalona moda na ślub latem. A teraz znajomi ścigają się na Facebooku, kto szybciej wrzuci zdjęcie z USG – mówi Michał, student IV roku Uniwersytetu Gdańskiego. On nie potrafi zrozumieć, dlaczego jego przyjaciele tak szybko "niszczą sobie życie".
Młodsza od niego o kilka lat Monika, świeżo upieczona studentka I roku filologii takich opinii tymczasem w ogóle nie rozumie. – Pracy od razu po studiach i tak nie ma, więc po co się ze wszystkim w życiu poświęcać dla papierka? – pyta. I dodaje, że wiele jej koleżanek już po maturze zdecydowało się przyjąć oświadczyny. Ona sama jest w związku już od dwóch lat i też coraz poważniej rozmawia o ślubie. I oburza się, gdy mówię o jej "chłopaku". To narzeczony.
Bo prawica podbija serca polskiej młodzieży?
Czy to zatem prawda, że młodzi Polacy są coraz bardziej konserwatywni? Z niedawnych badań CBOS wynika, iż w grupie wyborców-studentów, pomiędzy 18. a 24. rokiem życia największą liczbę zwolenników ma konserwatywne i prorodzinne Prawo i Sprawiedliwość. Liberalny światopoglądowo Ruch Palikota w tym badaniu poparło jedynie 15 proc. najmłodszych wyborców. Gdy CBOS badał preferencje wyborcze młodych w 2010 roku również najwięcej z nich (39 proc.) zdecydowanie stwierdziło, że "identyfikuje się z prawicą".
W taką ideologiczną motywację młodych Polaków do szybkiego zakładania rodziny nie wierzy jednak psycholog społeczny dr Konrad Maj ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. – Mówienie o konserwatywnej młodzieży to tezy stricte polityczne. Ja tego rzekomego konserwatyzmu młodych nie dostrzegam. To są życzenia prawicy, która zaklina rzeczywistość. Prorodzinne poglądy sporej części młodzieży to w moim odczuciu raczej czysta kalkulacja, jak będzie łatwiej żyć, co dobrego a co złego przyniesie posiadanie dużej rodziny, a nie jakaś ogólna zmiana w systemie wartości. Młodzi ludzie w wielu sferach są nadal bardzo liberalni – ocenia.
Psycholog podkreśla, że wciąż nie ma dobrych badań na temat tego zjawiska, więc komentowanie jego przyczyn jest dość trudne. – Choć z pewnych danych wiemy, że ta pierwsza grupa decydujących się na założenie rodziny dopiero po trzydziestce, to ludzie wciąż stawiający głównie na karierę. Patrzący na życie w ten sposób, że najpierw trzeba zapewnić byt sobie, a dopiero potem być w stanie na przykład zapewnić go dziecku. Natomiast ci, którzy wiążą się bardzo wcześnie również mają dobrze przemyślaną motywację. Bo wbrew pozorom, obie te grupy młodych ludzi łączy po prostu potrzeba bezpieczeństwa w życiu. Tylko inaczej rozumiana. Dla jednych to osiągnięcia materialne, pieniądze, dom, a dla innych założenie rodziny dające życiową stabilizację - mówi.
W dzisiejszych czasach szybko założona rodzina może się opłacać
I z tego powodu znaczna część młodych, już nawet zaraz po maturze decyduje się na małżeństwo, a potem dziecko. Ponieważ wykalkulowali sobie, że tak będzie lepiej. – Nikt się już nie dziwi, że na uczelni są studenci trzydziestoletni, że ze zdobyciem dyplomu można poczekać. Jedni wybierają macierzyństwo po trzydziestce, inni dopiero wtedy chcą zdobyć wykształcenie - stwierdza Konrad Maj.
Jednocześnie przyznaje, że nie bez znaczenia przy podejmowaniu tak ważnych życiowych decyzji jest nadal system wartości, w jakim dany młody człowiek był wychowywany. Dlatego chętniej na szybkie założenie rodziny zdecydują się ci, którzy wychowywali się w jej kulcie. Dorastali z przekonaniem, że dziecko trzeba rodzić szybko i rozumują w ten sposób, że o jego utrzymaniu pomyśli się po narodzinach. – Dla wielu osób ważna jest też obawa, że później nie będzie czasu na dziecko, lub jego poczęcie będzie trudne ze względów czysto biologicznych – podkreśla.
Najważniejsze jest jednak podliczenie "za" i "przeciw". – Wielu nastoletnim matkom może być wbrew pozorom łatwiej. Stosunkowo młodzi dziadkowie mogą bowiem bardzo pomóc w wychowaniu wnuka. A matka może z ich wsparciem realizować się, korzystać z życia. Później, gdy mieszka się "na swoim" takiego komfortu już nie ma – mówi psycholog.
– Nie wierzę, że nagle obudziło się w młodych poczucie, iż trzeba wracać do tradycyjnych wartości. Natomiast na pewno część ludzi otrząsnęło się właśnie z "myślenia korporacyjnego" i zastanawia się do czego naprawdę dąży, czy chce być trybikiem w maszynie. Oni właśnie z tego powodu wracają do tradycyjnego życia. I to odejście od pogoni za nowoczesnością dotyczy także młodych ludzi, którzy zastanawiają się, czy najważniejsza nie jest jednak w życiu rodzina. Rozważają, jak to będzie na starość. Czy dookoła będą tylko same dobra luksusowe, czy też ktoś jeszcze – podsumowuje Maj.
Po obronie licencjatu to był prawdziwy wysyp. Jakaś szalona moda na ślub latem. A teraz znajomi ścigają się na Facebooku, kto szybciej wrzuci zdjęcie z USG.
Konrad Maj
psycholog społeczny, SWPS
Mówienie o konserwatywnej młodzieży to tezy stricte polityczne. To są życzenia prawicy, która zaklina rzeczywistość. Prorodzinne poglądy sporej części młodzieży to raczej czysta kalkulacja, jak będzie łatwiej żyć.
Monika
studentka I roku
Pracy od razu po studiach i tak nie ma, więc po co się ze wszystkim w życiu poświęcać dla papierka?