Amerykańskie media podały, że wybory wygrał Joe Biden, zdobywając 273 głosy elektorskie. Ale dosłownie chwilę wcześniej, zanim świat obiegła ta informacja, Donald Trump podzielił się zupełnie innym przekazem. Najwyraźniej nie chciał już dłużej czekać i na Twitterze – wielkimi literami – ogłosił swoje zwycięstwo.
Wiemy już, że amerykańskie media ogłosiły zwycięstwo Joe Bidena. Ale jeszcze zanim to się stało, gdy jeszcze wszyscy czekali na wyniki z kluczowych stanów, on sam apelował o spokój i cierpliwość. – Nasza demokracja jest silna. Każdy głos zostanie policzony. Nie pozwolę, by było inaczej – mówił Biden.
Tej cierpliwości, jak widać od samego początku, nie ma Donald Trump. I coraz bardziej widać, że nie potrafi pogodzić się z porażką. Według "Vanity Fair" miał nawet wielokrotnie powtarzać swojemu sztabowi, że nie opuści Białego Domu po dobroci. Grzmiał też o sfałszowaniu wyborów.
Dziś, dosłownie chwilę przed tym, jak CNN ogłosił zwycięstwo Joe Bidena, Trump zamieścił tweeta, w którym jednoznacznie stwierdził, że on jest zwycięzcą wyborów. "Wygrałem te wybory, z dużą przewagą" – napisał.
Wcześniej pisał, że w Pensylwanii i innych stanach dziesiątki tysięcy głosów zostały nielegalnie przyjęte po terminie i to zmieniło wynik wyborów.