Joe Biden będzie 46. prezydentem USA – poinformowały amerykańskie media. Według doniesień o jego zwycięstwie zadecydowały głosy Pensylwanii. W taki wynik nadal nie wierzy jednak Donald Trump.
"Wszyscy wiemy, dlaczego Joe Biden spieszy się z tym, by fałszywie uznać się za zwycięzcę i dlaczego zaprzyjaźnione z nim media tak bardzo mu w tym pomagają: oni nie chcą, by prawda została ujawniona" – poinformował Trump w oświadczeniu.
"Obywatele amerykańscy mają prawo do uczciwych wyborów: oznacza to liczenie tylko legalnych kart do głosowania. Jest to jedyny sposób na zapewnienie pełnego zaufania społeczeństwa do naszych wyborów. Nadal szokujące jest to, że kampania Bidena chce, aby karty były liczone nawet jeśli są sfałszowane, wyprodukowane, lub "oddane" przez niekwalifikujących się lub zmarłych wyborców" – czytamy w oświadczeniu.
Donald Trump zaznaczył także, że "fakt jest taki, że wybory jeszcze się nie skończyły". Sztab starającego się o reelekcje Trumpa ma od poniedziałku zacząć składać pozwy w sądach, co zresztą kandydat republikanów zapowiadał już wcześniej.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowe prawników Donalda Trumpa w Filadeflii Rudy Giuliani mówił o zastrzeżeniach dotyczących przebiegu głosowania i sądowej walce.
"Pakiety wyborcze mogły trafić do każdego. Te głosy nie zostały sprawdzone tak, jak wymagało tego prawo. (...) W części okręgów wyborczych republikanie nie mieli dostępu komisji liczących głosów. Nie wierzę w spiski, ale również nie wierzę w przypadki. W Pittsburghu wszyscy republikańscy obserwatorzy byli odrzuceni" – wyjaśniał.