Według przedstawicielek Strajku Kobiet, policja posługiwała się tajniakami, którzy mieli być agresywni podczas środowego protestu. Liderki Strajku Kobiet odniosły się do tego na konferencji prasowej.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
– Będziemy upubliczniać wizerunki policyjnych tajniaków, którzy byli agresywni na strajku – powiedziała Marta Lempart na konferencji Strajku Kobiet. Lempart dodała, że policjanci bez naszywek zachowywali się agresywnie podczas demonstracji.
– Policyjni prowokatorzy, nieumundurowani, nieoznakowani używali przemocy wobec osób, które chciały się rozejść. Te osoby musiały skakać przez płoty udostępnione tylko dzięki uprzejmości mieszkańców – mówiła inna przedstawicielka Strajku Kobiet.
Już wcześniejsze informacje wskazywały na to, że nieumundurowani funkcjonariusze użyli pałek teleskopowych wobec protestujących. Wybuchła panika, bo okazało się, że między nimi są zamaskowani policjanci, którzy zaczęli wyciągać pojedyncze osoby z tłumu. Protestujący pomylili ich z narodowcami. Policjanci używali pałek teleskopowych i gazu wobec tych, którzy chcieli pomóc zatrzymanym.
Ucierpiały liderki Strajku Kobiet, m.in. Marta Lempart, która negocjowała z policją i blokowała przejście do jednego z mężczyzn, którego ta chciała zatrzymać. Gazem potraktowano także posłankę na Sejm RP Magdalenę Biejat, gdy szła w stronę funkcjonariuszy pokazując im legitymację poselską.