59-letni aktor nie miał wtedy rodziny i perspektyw, że kiedyś ją założy (ożenił się rok później z prawniczką
Amal Alamuddin, a w 2017 roku na świat przyszły jego pierwsze dzieci –
bliźnięta Alexandra i Elli). Nie miał też z kim się podzielić dodatkowym zastrzykiem gotówki. Wybór padł na 14 przyjaciół, którzy pomagali mu przez całe życie.
– Tak naprawdę miałem tylko ich. Przez ponad 35 lat pomagali mi na różne sposoby. Spałem na ich kanapach, gdy byłem spłukany. Pożyczali mi pieniądze, gdy nie miałem ani grosza. Pomagali mi w potrzebie przez lata i ja im się też odwdzięczyłem. Wszyscy jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Pomyślałem, że bez nich, nie miałbym teraz nic. Jesteśmy też bardzo blisko. Gdyby potrącił mnie autobus, to wszyscy są w moim testamencie. Więc po co mam, k***a, czekać na potrącenie przez autobus? – wyjaśnia aktor.
– Ochroniarze dosłownie robili pod siebie – wspomina. Przyznał też, że wcale to tak dużo nie ważyło. Następnie zaprosił przyjaciół do swojej rezydencji, pokazał na mapie wszystkie miejsca, które odwiedził dzięki nim i każdemu wręczył po milionie dolarów.