Kuriozum w domu Najmana. Przemysław Saleta ujawnił, skąd u niego taki pas w gablocie...
Bartosz Świderski
25 listopada 2020, 10:25·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 listopada 2020, 10:25
Marcin Najman trzyma w swoim mieszkaniu różne trofea z walk, jednak – jak się okazuje – nie wszystkie należą do niego. Były już zawodnik Fame MMA trzyma w szklanej witrynie pas IBO, który w 1999 roku zdobył Przemysław Saleta. I chyba lubi się pokazywać na jego tle.
Skąd w ogóle taka pamiątka u niego? W 2005 roku Przemysław Saleta zostawił u Marcina Najmana pas IBO International na przechowanie. Dawniej obaj byli dobrymi kolegami, ale z czasem przestali za sobą przepadać. Saleta zauważył, że Najman przechowuje jego pas w szklanej gablocie, która była ostatnio widoczna w jednym z kamerkowych wywiadów zawodnika Fame MMA.
"Internauci są czujni... a ja zastanawiam się czy dla tego człowieka jest jakaś granica żenady? Podczas wywiadu z domu, w tle, widać pas IBO International, który zdobyłem w 1999 roku w walce z Asmirem Vojnoviciem. Pas, podobnie jak mnóstwo innych rzeczy, zostawiłem u niego na przechowanie (...) przed wyjazdem do USA w 2005 r. A po powrocie nie miałem już z nim kontaktu" – czytamy we wpisie Salety.
Na odpowiedź El Testosterona nie trzeba było długo czekać. "Przemku ten pas czeka na Ciebie już 15 lat. Zostawiłeś go przed wyjazdem do Stanów w naszym wspólnym klubie w Częstochowie. Miałeś przyjechać po pas i się rozliczyć za 6 miesięcy za czynsz klubu, który płaciłem za Ciebie. Do dziś nie przyjechałeś ani po pas, ani się rozliczyć" – napisał Najman.
Przypomnijmy, że w ubiegłą sobotę Marcin Najman został zdyskwalifikowany podczas walki z Kasjuszem "Don Kasjo" Życińskim na gali Fame MMA. Pojedynek odbywał się na zasadach bokserskich, a Najman – jakby nie patrzeć pięściarz – postanowił sprowadzić rywala do parteru. W dodatku po walce wraz z trenerem miał zaatakować przeciwnika.
Organizacja Fame MMA dożywotnio zawiesiła boksera i nie chce wypłacić mu pieniędzy za walkę. Co na to Najman? "Zawiesić to oni mogą mi co najwyżej pranie w suszarni. Mój kontrakt po walce wygasł. Natomiast to ze nie będę już musiał na co dzień oglądać patologii i szamba, jaki prezentował mój rywal to akurat spora ulga" – napisał na Facebooku.