– Czy my naprawdę w 2020 roku dyskutujemy na temat prawa do aborcji w Europie? Prawo do aborcji to jest prawo podstawowe! – mówiła podczas środowej debaty w PE Francuzka Chrysoula Zacharopoulou. To była tylko część ostrych słów, jakie padły pod adresem PiS ze strony europosłów, którzy debatowali na temat praw kobiet w Polsce.
Parlament Europejski debatował w środę nad kwestią ograniczania praw Polek do przerywania ciąży. Zwieńczeniem rozmów na plenarnym posiedzeniu eurodeputowanych będzie uchwalenie, najprawdopodobniej w czwartek rezolucji, która będzie "surowo potępiała wyrok Trybunału Konstytucyjnego oraz osłabienie praw i zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego kobiet w Polsce".
Uchwały przez długi czas nie chcieli podpisać chadecy z EPL, ale po kilkudniowych rozmowach ostatecznie zdecydowali się ją poprzeć. W środę podczas debaty w PE nie szczędzili słów krytyki pod adresem PiS. Europosłanka Elżbieta Łukacijewska podkreślała, że "żaden polityk nie może uczynić z siebie sumienia innego człowieka".
Ale najostrzejsza krytyka padła ze strony lewicy. – Polki mają dość! Europejki mają dość! Parlament Europejski ma dość! Czy my naprawdę w 2020 r. dyskutujemy na temat prawa do aborcji w Europie? Prawo do aborcji to jest prawo podstawowe! A nielegalna aborcja to zagrożenie prawa do życia – stwierdziła francuska europosłanka Renew Europe Chrysoula Zacharopoulou.
PiS się broni
W obronie polskich spraw wypowiadali się wyłącznie eurodeputowani PiS. – Tak zwani obrońcy konstytucji podważają teraz nie tylko decyzję Trybunału Konstytucyjnego, ale i samą konstytucję – stwierdziła Jadwiga Wiśniewska. – Skoro aborcja jest prawem kobiety, to gdzie są prawa dzieci nienarodzonych – wtórowała jej Beata Mazurek.
Podczas debaty silnie wybrzmiał także głos komisarz UE Heleny Dalli. W jej kraju, na Malcie, prawo aborcyjne jest ostrzejsze niż w Polsce. Mimo to ona także była krytyczna wobec postawy Polski.
– Silne prawa kobiet to osiągnięcie, z którego cała Europa powinna być dumna. Ale postęp bardzo trudno osiągnąć i zarazem bardzo łatwo go stracić – podkreśliła unijna komisarz.