Małgorzata Trzaskowska opisała, jak została zamknięta w policyjnym kotle. Żona prezydenta Warszawy uczestniczyła w sobotę w Strajku Kobiet, który odbywał się w 102. rocznicę wywalczenia przez kobiety praw wyborczych. W trakcie pokojowych manifestacji w całym kraju znowu interweniowali funkcjonariusze.
"To wszystko się kiedyś skończy.
Policja znów będzie się zachowywać normalnie. Przestanie działać pod naciskiem
Jarosława Kaczyńskiego. Przestanie bić kobiety pałkami, atakować je gazem, przestanie rozbijać demonstracje oddzielając od siebie poszczególne grupy protestujących, biorąc je w kocioł" – napisała
Małgorzata Trzaskowska.
Żona Rafała Trzaskowskiego podzieliła się z internautami informacją, że na własnej skórze doświadczyła działań policji. "Dziś sama zostałam zamknięta w takim kotle, byłam trzymana kilka godzin i na koniec wylegitymowana. Odmówiłam jednak przyjęcia mandatu i sprawa zakończy się w sądzie" – stwierdziła kobieta.
Wstyd w oczach policjantów
Małgorzata Trzaskowska napisała, że policjanci są bezwolnym, choć świadomym narzędziem w ręku PiS. "Widziałam w oczach policjantów wstyd. Oni wiedzą, że my wiemy. Wstydzą się, bo zdają sobie sprawę, że są tylko ślepym bagnetem w rękach ludzi, którzy panicznie boją się utraty władzy" – dodała. Jej zdaniem władza się boi, bo wie, że jej panowanie ma termin ważności. "Dziś władza zadarła ze zwykłymi kobietami. Oni już wiedzą jak to się skończy. To tylko kwestia czasu..." – podkreśliła Małgorzata Trzaskowska.