Według ustaleń portalu Onet.pl, nowy minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek 17 listopada wysłał odpowiedź na list unijnej komisarz ds. edukacji Mariji Gabriel. Napisał w nim, że szanuje prawo każdego do własnego zdania i do jego wyrażenia, ale protesty kobiet, które wspierali rektorzy uczelni, działy się w okresie narastającej pandemii covid-19.
Unijna komisarz Marija Gabriel na początku listopada wysłała list do Ministerstwa Edukacji i Nauki. Poprosiła w nim ministra Przemysława Czarnka o wyjaśnienie kilku kwestii związanych z jego reakcją na wsparcie strajku kobiet przez rektorów uczelni wyższych.
Chciała wiedzieć, czy i z jakiego powodu podjęto decyzje o zawieszeniu finansowania dla jakiejkolwiek polskiej uczelni, czy zostały nałożone ewentualne kary i jakie mogą być ich konsekwencje dla "stabilności finansowej instytucji szkolnictwa wyższego i autonomii akademickiej" oraz, czy jakieś represje finansowe spotkały nauczycieli wspierających protesty.
Około dwa tygodnie później Czarnek wysłał do Brukseli odpowiedź, w której podkreślił, że szanuje poglądy i swobodę ich publicznego wyrażania i nie chciał naruszać tych wolności, ale protesty kobiet były organizowane w czasie narastającej pandemii covid-19.
– Dokładnie z tych powodów minister zdecydowanie negatywnie ocenił działania tych rektorów, którzy ogłosili godziny rektorskie w tym czasie, aby umożliwić pracownikom i studentom uczelni udział w protestach ulicznych – powiedziała portalowi Onet.pl Anna Ostrowska, rzeczniczka prasowa MEN.
– Minister jako nieodpowiedzialne określił również zachowania tych wykładowców, którzy zachęcali studentów do udziału w protestach, w czasie szczytu pandemii. Takie działania były nie tylko niezgodne z prawem, ale zwiększały bezpośrednio ryzyko zarażenia studentów i ich bliskich – dodała rzeczniczka MEN.