Ryszarda Terleckiego z PiS zapytano, co myśli o ewentalnym udziale polityków PiS w gejowskim gangbangu w Brukseli.
Ryszarda Terleckiego z PiS zapytano, co myśli o ewentalnym udziale polityków PiS w gejowskim gangbangu w Brukseli. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Po tym, jak belgijska policja złapała węgierskiego europosła Józsefa Szájera, gdy po rynnie uciekał z seks party w gejowskim klubie, PiS ma sprawdzać, czy wśród uczestników orgii nie było jego przedstawicieli. Takie informacje podaje "Gazeta Wyborcza".

REKLAMA
Złapany europoseł to współpracownik premiera Viktora Orbána i autor poprawki do węgierskiej konstytucji, która stanowi, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. David Manzheley, organizator gejowskich orgii w Brukseli powiedział Onetowi, że bywali na nich także politycy PiS.
"Wyborcza" zapytała szefa klubu Prawa i Sprawiedliwości, czy prowadzi jakieś dochodzenie w tej sprawie. – Chwała Bogu nie jest od nas – skomentował Ryszard Terlecki pytanie o organizatora orgii.
– Wszystko można powiedzieć. Można powiedzieć, że politycy innych partii to... – skomentował szef klubu PiS sugestie Justyny Dobrosz-Oracz o tym, że organizator orgii twierdził, iż brali w nich politycy PiS. Zdaniem Terleckiego, rzucić takie słowa łatwo, "a dowodów żadnych".
Przypomnijmy, że organizator gejowskich orgii David Manzheley powiedział, że odezwali się do niego przedstawiciele PiS. Półtora roku temu skontaktowało się ze mną dwóch polityków PiS, którzy usłyszeli o moich imprezach od brukselskich znajomych. Potem odezwało się kolejnych dwóch, którzy dowiedzieli się o nich od kolegów z Niemiec – powiedział Manzheley portalowi Onet.
źródło: "Gazeta Wyborcza"