Niedawno brytyjski rząd zwrócił się do twórców "The Crown" z prośbą o to, aby do serialu dodano informację, że produkcja opowiadająca o rodzinie królewskiej jest fikcją. Netflix stanowczo odpowiedział na nawoływania jednego z ministrów.
Jednak nie wszyscy widzowie zdają sobie sprawę z tego, że "The Crown" nie jest dokumentem i niektóre sceny są całkowitą fikcją. Na rodzinę królewską, a szczególnie na księcia Karola i księżną Camillę, polał się hejt – w serialu ukazano bowiem ich romans.
Netflix zdecydował się odpowiedzieć na list ministra. Odpowiedź okazała się inna niż przypuszczano. "Zawsze przedstawialiśmy "The Crown" jako dramat – i mamy pełne zaufanie, że nasi widzowie rozumieją, że jest to dzieło fikcyjne, które w dużej mierze opiera się na wydarzeniach historycznych. W związku z tym nie mamy takich planów i nie widzimy potrzeby, aby dodać ostrzeżenie" – czytamy w oświadczeniu.