W Brukseli trwa szczyt Rady Europejskiej. To po nim dowiemy się, czy kompromis ws. unijnego budżetu ostatecznie wszedł w życie. Jednak już teraz ważni europejscy politycy pokazują klęskę postawy rządów Mateusza Morawieckiego i Viktora Orbána, które wcześniej radykalnie domagały się weta, a teraz mówią tylko o kompromisie.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Co prawda jeszcze nie wiadomo, jak zakończy się szczyt RE w Brukseli, ale Manfred Weber już pisze o prawdopodobnym rozwiązaniu, które będzie efektem ustaleń w stolicy Belgii.
"To duży sukces i przełom w sposobie, w jaki UE może chronić praworządność w Europie. Polityczna deklaracja Rady nie jest prawnie wiążąca, a rozporządzenie w sprawie praworządności jest" – napisał szef frakcji chadeków w Parlamencie Europejskim.
Manfred Weber zareagował tak na wpis Petriego Sarvamaa, fińskiego dziennikarza i politologa. Sarvamaa napisał, że to "ważna wygrana dla rządów prawa i Unii Europejskiej".
"Parlament ani Rada nie poddały się groźbom. Umowa dotycząca mechanizmu praworządności nie zostanie ponownie otwarta, a regulacja zacznie obowiązywać od początku przyszłego roku, w odniesieniu do budżetu unijnego na lata 21-27 i powiązanego z nim funduszu odbudowy" – stwierdził fiński politolog.