Międzynarodowy Instytut Prasowy reaguje na zakup Polski Press przez państwowego giganta energetycznego. Określa to jako niepokojące zwycięstwo PiS "To poważna i historyczna porażka dla wolności i pluralizmu prasy w Polsce oraz szkodliwy cios dla niezależnego dziennikarstwa" — ocenił Scott Griffen z MIP.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Przypomnijmy, że 7 grudnia spółka skarbu państwa PKN Orlen wykupiła Polskę Press. Decyzja o przejęciu lokalnych mediów przez Prawo i Sprawiedliwość oburzyła wielu polityków, dziennikarzy, ale także zagranicznych obserwatorów
IPI (Międzynarodowy Instytut Prasowy) porównał przejęcie niezależnych, polskich mediów do zbliżania się do węgierskiego stylu. Podkreślił także, że wykupienie Polski Press było zaplanowanym działaniem PiS, które ma na celu "repolonizację" i "dekoncentrację" środowiska medialnego.
— To jest repolonizacja innymi środkami. Oprócz licznych tytułów codziennych, rząd ma teraz niezrównany dostęp do średnio ponad 17 milionów czytelników miesięcznie. O ile prezes Orlenu może określić to jako prostą inwestycję biznesową, wydaje się jasne, że jej prawdziwym celem jest pomoc PiS w nacjonalizacji prasy zagranicznej i doprowadzeniu do upadku niezależnych mediów — podkreśla zastępca dyrektora instytutu.
Scott Griffin zaznaczył, że Warszawa wchodzi na tory taktyki rządu Viktora Orbána, którego rząd mobilizował również władzę i zasoby państwowe, aby wypchnąć zagranicznych właścicieli mediów z kraju, wykupić niezależne media i zmienić linię redakcyjną.
Ekspert bije na alarm i uświadamia, dokąd może zaprowadzić taki model przechwytywania mediów. — W najgorszym wypadku wiele z tych tytułów może skończyć się tym samym, co telewizja publiczna, maszyny propagandowe partii rządzącej — oznajmia Griffin.
Zastępca IPI przywołuje także stanowisko Morawieckiego i Orbána, którzy grozili zawetowaniem wieloletniego budżetu, jeśli fundusze zostaną powiązane z poszanowaniem praworządności i wolności mediów:
— Dokładnie w tym samym momencie, w którym Polska i Węgry zaciekle walczą o zablokowanie mechanizmów służących ochronie praworządności w UE, Polska jest już zajęta dalszym naruszaniem praworządności i norm demokratycznych — podsumował.