– PiS kupuje media, by wyborów nie przegrać – mówią Agata Kondzińska i Iwona Szpala, dziennikarki "Gazety Wyborczej". Zakup Polska Press przez Orlen przypomina im transakcję Kaczyńskiego sprzed 30 lat. Wtedy prezes PiS kupił i doprowadził do upadku popularny "Express Wieczorny". Jak? Wyjaśniają autorki książki "Prezes i Spółki".
Agata Kondzińska i Iwona Szpala: Pomyślałyśmy, że znów jesteśmy w latach 90–tych, gdy Fundacja Prasowa Solidarności założona przez Jarosława Kaczyńskiego i jego przybocznych z Porozumienia Centrum kupiła popularną popołudniówkę "Express Wieczorny".
Wtedy pieniądze dał Bank Przemysłowo–Handlowy, teraz państwowa spółka Orlen, czyli wraca sprawdzony model biznesowy środowiska Kaczyńskiego: na politykę będziemy wpływać za państwowe pieniądze, które finansują media.
Co to jest popołudniówka i co w latach 90–tych znaczyło “popularna”?
To gazeta codzienna, która miała wydanie popołudniowe i po którą ustawiały się kolejki. Swoją popularność zawdzięczała sensacyjnym informacjom, które ludzie Porozumienia Centrum upchnęli między twardą politykę z przekazem pierwszej partii Jarosława Kaczyńskiego. Eksperyment się nie powiódł, bo czytelnicy odrzucili partyjną propagandę.
Można powiedzieć, że pierwszy tabloid powstał dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu. Stworzyli go dziennikarze "Expressu Wieczornego", którzy odeszli z redakcji po politycznym przejęciu. Tak powstał "Super Express".
Wtedy Jarosław Kaczyński oskarżył komisję likwidacyjną o intrygę, której celem był atak na PC i próba osłabienia gazety, którą kupiła Fundacja Prasowa Solidarności.
Jak wyglądały nowe porządki w redakcji po przejęciu przez Porozumienie Centrum?
Gdy PC w 1991 roku wystartowało w wyborach do Sejmu, głównym tematem "Expressu" stała się polityka.
Mama braci Kaczyńskich opowiadała o swoich synach, sekretarki Jarosława Kaczyńskiego z Kancelarii Prezydenta ocieplały jego wizerunek, a gdy dziennikarze opisali tzw. aferę Telegrafu, w której pojawiali się najważniejsi politycy PC, "Express" dawał odpór tym doniesieniom na swoich łamach.
Jak długo "Express Wieczorny" jeszcze pożył?
Fundacja Prasowa Solidarności sprzedała "Express Wieczorny" latem 1993 roku. Najlepsze w tej historii jest to, że gazetę sprzedała Szwajcarom, za to gdy w 2015 roku PiS znów doszedł do władzy, zaczął tropić w mediach zagraniczny kapitał i domagać się ich repolonizacji.
“Express Wieczorny” upadł. Czy podobny los wieszczycie Polsce Press pod rządami PiS?
Trudno dziś zgadnąć finansowy los mediów z grupy Polska Press. Łatwiej przewidzieć, w którą stronę skręcą, na podstawie tego, co dzieje się w TVP.
To wielkie zagrożenie dla wolności słowa i lokalnych dziennikarzy, którzy swoją pracę robią rzetelnie. I na pewno trudniej im dostać ogólnopolskie wsparcie w chwilach opresji. Tym bardziej, że przez lata Jarosław Kaczyński udowodnił, że media traktuje instrumentalnie, są dla niego narzędziem.
Czy teraz Jarosław Kaczyński przejął media sprytniej niż przed laty?
Sytuacja jest bez porównania. Wtedy był liderem partii na dorobku, chwilową gwiazdą Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy, a potem outsiderem sceny politycznej. Dziś Kaczyński jest politykiem, który realnie rządzi krajem od 2015 roku.
Wtedy musiał się prosić o pieniądze w banku, dziś ma Orlen, potężny koncern. I to od niego zależy czy szefem spółki będzie przyjaciel ze studiów Wojciech Jasiński czy były wójt Pcimia Daniel Obajtek.
Przypuszczacie, że tym razem odbiorcy też odwrócą się od upartyjnionych mediów, tym razem lokalnych? A może teraz to kupią?
Wszystko zależy od tego jak tępa będzie propaganda. Dziś PiS realizuje w Polsce model orbanowski. Na Węgrzech praktycznie ma ma już wolnych mediów. A w Polsce ciągle pokazujemy, że bez nich nie byłoby żadnej wiedzy ani o działaniach obozu władzy, ani o jego zakupach w czasach pandemii, wielu opisanych przez dziennikarzy afer.
Media prorządowe nie spełniają swoje podstawowej roli, czyli patrzenia władzy na ręce. Teraz PiS będzie próbował pchnąć swój przekaz w media regionalne – z wielką szkodą dla nich. Mamy nadzieję, że Polacy zrozumieją jednak, że czas państwowych gazet minął, a w demokratycznym państwie prawa media są od władzy niezależne.
Po przegraniu wyborów przez PiS redakcje lokalne z Polska Press przejdą w ręce innej partii. Myślicie, że w imię wolnych mediów nowa władza pozbędzie się tego nabytku?
PiS kupuje media, by wyborów nie przegrać. Tym bardziej jest to groźna sytuacja. Każda partia, każda władza ma zakusy do strofowania mediów, ich oceniania czy posiadania. Dlatego tak ważny jest finansowy rozdział od polityków i władzy, niezależnie kto ją sprawuje.