
Holenderska policja stwierdziła, że eksplozje w sklepach z polskimi towarami w Niderlandach, do których doszło w w ostatnich dniach, nie były bezpośrednio wymierzone w Polaków. Tło ataków starała się wyjaśnić redakcja Deutsche Welle.
REKLAMA
W ostatnich dniach w Holandii doszło do trzech eksplozji w sklepach o nazwie Biedronka, które handlują polskimi towarami. Właścicielami wszystkich są iraccy Kurdowie.
Pierwszy wybuch miał miejsce w nocy z poniedziałku na wtorek w Aalsmeer, 13 kilometrów od Amsterdamu. Drugi tej samej nocy w Heeswijk-Dinther w południowej Holandii. Do trzeciej eksplozji doszło w środę po 5 rano w położonym 30 km od Aalsmeer mieście Beverwijk
– Uważamy, że ostatnie ataki na sklepy z polskimi produktami nie były wymierzone ani przeciwko Polakom, ani przeciwko polskiej społeczności w Niderlandach – powiedziała DW Wendy Boudewijn, rzeczniczka departamentu Policji Holandii Północnej.
– Polska społeczność jest zaniepokojona i doskonale to rozumiemy; mogę jedynie uspokoić, że nie sądzimy, żeby ataki na sklepy były wymierzone w Polaków. Oczywiście dochodzenie nadal trwa, mamy kilkoro świadków, poszukujemy kolejnych, sprawdzamy również nagrania z kamer monitoringu – dodała Boudewijn
Czytaj także: Wybuchy w dwóch polskich supermarketach w Holandii. Miejsca po eksplozji wyglądają strasznie
Rzeczniczka służb przekazała, że policja zwiększyła patrole w okolicy marketów. – Nie jesteśmy oczywiście w stanie monitorować ich przez 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu, ale zwracamy większą uwagę na wszystkie podejrzane zachowania, apelujemy również do mieszkańców, żeby dzwonili na 112 natychmiast, jeśli zauważą coś nietypowego – powiedziała.
źródło: Deutsche Welle
