Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z Interią odpowiedział na krytykę ze strony Zbigniewa Ziobry po porozumieniu z UE. – Twierdzenie, że konkluzje nie mają znaczenia jest niepoważne – stwierdził szef rządu.
Mateusz Morawiecki uważa, że 10 grudnia zapisze się w historii polskiej dyplomacji. Jego zdaniem tego dnia "Polska okazała się skuteczna w budowaniu sojuszy i przekonywaniu do dobrych rozwiązań". Premier odniósł się też do krytyki ze strony Solidarnej Polski. Z ugrupowania Zbigniewa Ziobry słychać głosy, że wypracowane konkluzje nie są wiążące.
– Twierdzenie, że konkluzje nie mają znaczenia, jest niepoważne. Jest dokładnie odwrotnie, czego dowodem jest fakt, że jeszcze tego samego dnia, w którym zakończyło się spotkanie liderów państw, Komisja Europejska przyjęła konkluzje Rady jako wytyczne do swojego postępowania – skontrował Morawiecki.
W trakcie rozmowy padło też pytanie o robiące ostatnio furorę słowo "miękiszon", użyte przez Ziobrę właśnie w kontekście negocjacji z UE.
– W polityce zagranicznej kluczowy jest interes Polski, a racja stanu jest najważniejszą instrukcją. Jakimi środkami dochodzi się do celu, to kuchnia dyplomacji, a więc tajemnica. Czasem trzeba użyć szabli (...), a czasem w językach naszych partnerów przy stole porozmawiać o piłce nożnej czy o daniach, które są serwowane – odpowiedział Interii premier.
Wypracowane podczas unijnego szczytu porozumienie popsuło relacje między PiS-em a Solidarną Polską. Ziobryści byli zwolennikami bardziej stanowczej postawy. W tej sytuacji ciągłość Zjednoczonej Prawicy stanęła pod znakiem zapytania. Zdecydowano jednak, że na razie partia Ziobry nie opuści szeregów koalicji.