"Polacy spotykali się na święta w nieco większym rozmiarze. Dlatego trzeba niestety przewidywać, że za dwa-trzy tygodnie może wzrosnąć liczba zakażeń" – przyznaje premier. Mateusz Morawiecki na konferencji poświęconej pierwszym szczepieniom przeciw covid-19 ujawnił, jakie będą kolejne kroki w walce z pandemią.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"4 marca zarejestrowaliśmy pierwszy przypadek koronawirusa. Teraz możemy powoli myśleć o powrocie do normalności" – tak początek akcji szczepień przeciwko koronawirusowi podsumował Mateusz Morawiecki.
Jak dotąd do Polski dotarło 10 tys. szczepionek. W niedzielę rozpoczęły się szczepienia personelu w tzw. szpitalach węzłowych. Według informacji premiera liczba dostarczanych szczepionek będzie rosła wręcz lawinowo. Do końca roku, a zatem w najbliższych dniach, do Polski trafi 300 tys. szczepionek.
"Zachęcamy do dołączenia do tego Narodowego Programu Szczepień, bo jest to nasz podstawowy instrument powrotu do normalności" – zaapelował szef rządu. Jak dodał, pierwszego możliwego dnia sam zamierza zapisać się na szczepienie. Zapisy dla tzw. pierwszej grupy zaczną się w połowie stycznia.
Gorsza wiadomość jest taka, że tuż po Nowym Roku należy się liczyć ze wzrostem liczby zakażeń koronawirusem. Jak wyjaśnił Mateusz Morawiecki, będzie to skutek świątecznych spotkań.
"Trzeba niestety przewidywać, że za 2-3 tygodnie może wzrosnąć liczba zakażeń po wzmożonych spotkaniach świątecznych. Pamiętajmy, że wirus działa z opóźnionym zapłonem" – powiedział premier.
Morawiecki podkreślał, że "zagrożenie nie maleje i jedynym remedium na koronawirusa jest szczepionka".
Jest niezwykle ważne, żeby pamiętać, że skuteczność zależy od tego, ile osób się zaszczepi. Chcę też zapewnić, że szczepionek wystarczy dla wszystkich i chcemy zachęcać do zgłaszania się jak największej części populacji.