
Klaudia Jachira postanowiła w swoich mediach społecznościowych przybliżyć ideę foodsharingu, więc nagrała film, jak oddaje do jadłodzielni stare potrawy. Posłanka KO jednak na tym nie poprzestała i sama skorzystała z rzeczy, które były schowane w lodówce. Jej zachowanie oburzyło wielu Polaków.
REKLAMA
"Lodówka społeczna. Zamiast wyrzucać na śmietnik - warto się podzielić! Dziękuję Foodsharing Wrocław za potrzebną inicjatywę" – napisała na Twitterze Klaudia Jachira.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej zamieściła także filmik, na którym tłumaczy ideę foodsharingu i jak należy ją krzewić. Sęk w tym, że foodsharing w polskich warunkach to głównie proces dzielenia się jedzeniem z biednymi i potrzebującymi, a nie "wymiana" jedzenia między zamożnymi obywatelami.
Dlatego też nic dziwnego, że po tym, jak posłanka oddała nadprogramowe jedzenie do lodówki jadłodzielni i zabrała z niej pomidory oraz marchewki, wywołała oburzenie w mediach społecznościowych.
Polacy nie mogli uwierzyć, że posłanka, która w ostatnim oświadczeniu majątkowym wykazała, że posiada m.in. 48 tys. zł, 2 tys. euro i 180 funtów oszczędności, zabiera jedzenie z lodówki, której zawartość mogłaby pomóc najbardziej potrzebującym.
"A tak poseł, podkreślam POSEŁ, Klaudia Jachira korzysta z jadłodzielni dla biednych czy bezdomnych. Przynosi swoje stare jedzenie i wymienia na nowe... Ręce nie mają gdzie opadać...", " Dieta poselska nie starcza? Jeszcze trzeba jedzenie dla biednych zabierać?", "To nie jest jedzenie dla ciebie, tylko dla potrzebujących" – czytamy pod filmem posłanki.
Przypomnijmy, że foodsharing to z języka angielskiego "dzielenie się jedzeniem". Idea ta narodziła się w Niemczech w 2012 roku, wkrótce zaczęła docierać także do innych krajów. Zamysłem jest dzielenie się żywnością z innymi. W Polsce pierwsza jadłodzielnia stanęła w Warszawie w 2016 roku.