Jego nazwisko przewija się we wszystkich doniesieniach na temat afery szczepionkowej, którą Polska żyje od Sylwestra. Znalazł się centrum wydarzeń i widać, że nad rektorem WUM zebrały się czarne chmury. Sam pośrednio potwierdził swoją obecność podczas szczepień. Do tego prawicą szczególnie wstrząsnęła informacja, że zasiada w Radzie Fundacji TVN.
Krystyna Janda, Maria Seweryn, Wiktor Zborowski i kilkoro innych artystów, a także Leszek Miller zaszczepili się poza kolejnością na WUM
Jak tłumaczy się rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego?
Wytknięto, że prof. Zbigniew Gaciong zasiada w Radzie Fundacji TVN
Prof. dr hab. Zbigniew Gaciong jest związany z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym od lat. Ale rektorem od 1 września tego roku. Wybory odbyły się w kwietniu, już w czasie pandemii. W głosowaniu – jak podkreślano w medycznych portalach – wzięło udział 198 elektorów, poparło go 118 z nich i tylko jeden wstrzymał się od głosu. Jego kontrkandydat zdobył 80 głosów.
"To nie była pozycja, którą uwzględniałem w swoich długoletnich planach życiowych. Nigdy nie zamierzałem zostać rektorem i zapewniam, że nie kryguję się, mówiąc o tym. Natomiast zostałem przekonany przez grono osób, które chciało zmienić kierunek rozwoju naszej uczelni i sposób zarządzania nią" – mówił wtedy w rozmowie z "Pulsem Medycyny".
Dziś jako rektor WUM prof. Gaciong jest na celowniku, w samym centrum afery szczepionkowej, którą od kilku dni żyje cała Polska. Wiedział o szczepieniach poza kolejką, czy nie? Kto zapraszał artystów na szczepienia? Jak to się odbywało? Polacy od kilku dni stawiali wiele pytań.
– Znam go od lat. Jest uczciwym człowiekiem, dobrym specjalistą i dobrym zarządcą. W tym roku zdecydowanie wygrał wybory na rektora WUM. Ale jakie są szczegóły sprawy? Czy on o tym wiedział, czy nie? Tego nie wiemy. Nie mamy danych. Trudno skazywać, czy uniewinniać na podstawie niewielu przesłanek. Została powołana komisja, która ma to rozstrzygnąć i ona powinna jak najprędzej zabrać głos – reaguje w rozmowie z naTemat prof. dr hab. n. med. Tomasz Pasierski, kardiolog, kierownik Zakładu Etyki Lekarskiej i Medycyny Paliatywnej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak tłumaczył się rektor
Komisja działa od 3 stycznia. Powołał ją rektor i sam poinformował o tym w sobotę. Bardzo dużo jest niejasności wokół tej sprawy. Ale wiele komentarzy wywołały też wypowiedzi profesora, po których przeciętny Kowalski mógł się pogubić. "Nagłe oświadczenie Rektora WUM niestety pogrążyło Uczelnię" – komentowali studenci jego sobotnią konferencję prasową.
"Agencja Rezerw Materiałowych przekazała do CM WUM 450 dodatkowych dawek szczepień - niezależnie od puli przeznaczonych dla etapu zerowego akcji - które musiały być wykorzystane jeszcze w tym roku. Z puli dodatkowych dawek szczepionki zaszczepionych zostało 300 pracowników szpitali WUM oraz grupa 150 osób obejmująca rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym znane postaci kultury i sztuki (18 osób), które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień". Czytaj więcej
ARM odcięła się od tego. A 2 stycznia Zbigniew Gaciong przerzucił odpowiedzialność za szczepienia na Centrum Medyczne, którego WUM jest właścicielem. – Szanowni państwo, trudno mi odpowiedzieć na te pytania, gdyż uniwersytet nie uczestniczy w szczepieniu. My jedynie, i była to moja inicjatywa, zaoferowaliśmy miejsce, gdzie można sprawnie wyszczepić bardzo dużą liczbę osób – mówił. – Proszę jednak wziąć pod uwagę, że celebryci byli zaszczepieni z dodatkowej puli szczepień – usłyszeliśmy.
"Szuka się prostego kozła ofiarnego, a jak informowaliśmy Rektor był obecny podczas szczepień" – komentowali jeszcze studenci. Dzięki nim dowiedzieliśmy się o wielu kwestiach. To oni na facebookowym profilu ZUM na WUM, wyciągali sprawy, które szybko trafiały do mediów.
Lawina reakcji była szybka. Minister zdrowia zażądał wyjaśnień. W poniedziałek Adam Niedzielski zamieścił jego odpowiedź na Twitterze. Rektor napisał, że wizytował Centrum Dydaktyczne, w którym 30-31 grudnia odbywały się szczepienia przeciwko koronawirusowi. "Potwierdzam, że wśród oczekujących rozpoznałem tylko kilka znanych postaci ze świata kultury" – poinformował.
Z kolei TVP Info szybko dotarła do zdjęć, grzmiąc: "Jak rektor WUM na baczność celebrytów do szczepienia przyjmował"
W międzyczasie wiceszef sprawiedliwości ogłosił, że zgłasza jego sprawę do prokuratury.
A w sieci zagotowało się po doniesieniach studentów, że Zbigniew Gaciong jest w Radzie Fundacji TVN i jest jej wiceprzewodniczącym. Okazało się też, że szczepionkę przyjął Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN.
– Jako człowiek zajmujący się etyką na naszej uczelni, uważam, że to jest niedopuszczalne, by ten pan wskoczył przed panią salową, zajmującą się covid – ocenia prof. Tomasz Pasierski.
Na prawicy posypały się głosy o dymisji. – Jeśli chce się zachować honorowo, powinien podać się do dymisji. Nie wyobrażam sobie pełnienia przez niego funkcji publicznych po takiej wtopie, a już na pewno nie na takiej uczelni – komentował na antenie TVP Info Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej".
Wytykał wprost: – Z jednej strony jest członkiem prywatnej fundacji, związanej z TVN-em, z drugiej zaś – grupa związana z TVN-em akurat była dopuszczona do szczepień. Zaczęto analizować, że często udzielał komentarzy tej stacji.
Czy prof. Gaciong ma związki z TVN?
Nie trudno to sprawdzić. Na stronie fundacji widnieje jego nazwisko. "Rehabilitacja dzieci jest jednym z naszych najważniejszych celów. Co roku przeznaczamy około 4 mln zł na dofinansowanie turnusów rehabilitacyjnych. O problemach, z jakimi boryka się łódzka klinika rehabilitacji, opowiedział mi prof. Zbigniew Gaciong, członek rady Fundacji" – wspomniała o nim np. w 2014 roku Bożena Walter, ówczesna prezes.
– To jest znany fakt, że realizował różne projekty TVN. Nie jest to tajemnicą. Przed laty był konsultantem scenariusza serialu "Lekarze" – wspomina dr Pasierski.
Według serwisu filmpolski.pl, w latach 2012–2014 Zbigniew Gaciong był głównym konsultantem medycznym tego serialu.
O pracy konsultanta rozmawiała z nim wtedy Iwona Schymalla:
Ogromne doświadczenie zawodowe
Prof. Zbigniew Gaciong w grudniu skończył 65 lat. Ma bardzo bogatą biografię oraz doświadczenie zawodowe i naukowe. W środowisku słychać o nim różne opinie.
Kim jest obecny rektor? Był m.in. konsultantem krajowym w dziedzinie chorób wewnętrznych. Jego specjalności to choroby wewnętrzne i nadciśnienie tętnicze. W ostatnich latach – kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Nadciśnienia Tętniczego i Angiologii WUM. Gdy został rektorem WUM "Perspektywy" pisały o nim:
"Zbigniew Gaciong aktywnie uczestniczy w akcjach promujących zdrowy tryb życia i prewencję chorób układu krążenia. (...) Należy do licznych krajowych i zagranicznych towarzystw naukowych (m.in. Towarzystwa Internistów Polskich, Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego – ex-prezes, High Blood Pressure Council – American Heart Association)". Czytaj więcej
"Pamiętam Pana Profesora z zajęć na transplantologii. Pamiętam również, kiedy bliska mi wówczas Osoba zdawała egzamin z chorób wewnętrznych. Strach, wszechogarniający studentów strach. Dlaczego? Dlatego, że facet był i jest PERFEKCJONISTĄ. Jego zasób wiedzy, ale jednocześnie bezstronność i wymagania wobec nas były powszechnie znane. I ulga, i uznanie. Zdać Internę u Gacionga – to było coś!" – tak na Facebooku wspomina go Leszek Bęc, absolwent AM i doktorant.
Dodaje, że mógł być ostry, "ale Etyki – a może zwłaszcza: ETYKI LEKARSKIEJ nie można Mu było odmówić". "Ludzie, czy naprawdę sądzicie, że facet z takim dorobkiem i z taką pozycją społeczną ryzykowałby karierę i stanowisko dla takiej pierdoły?" – pyta w ostatnich słowach swojego wpisu.
Dziś nikt nie wie, jak było. I wszyscy chcieliby się dowiedzieć.
Oświadczenie Zbigniewa Gacionga
Już po publikacji artykułu, prof. Zbigniew Gaciong wydał oświadczenie, które pojawiło się na profilu FB Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
"Szanowni Państwo, Jest mi niezmiernie przykro z powodu zaistniałej sytuacji związanej z nieprawidłowościami przy szczepieniach przeciwko Covid-19 prowadzonych przez Centrum Medyczne Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, spółkę zależną od Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, którego jestem Rektorem" – czytamy.
Rektor przypomina, że powołał specjalną Komisję, a informacja na temat jej ustaleń została opublikowana 4 stycznia na www.wum.edu.pl.
"Zawsze w swojej pracy zawodowej, jak również w życiu prywatnym, kieruję się najwyższymi zasadami moralnymi i etycznymi. Jednocześnie informuję, że nie zaszczepiłem się w CM WUM Sp. z o.o., ani w żadnym innym ośrodku, czekam na swoją kolej. Nie zaczepiłem też swojej 91-letniej mamy, ani nikogo z mojej rodziny" – napisał.