Na co zmarła Sónia Azevedo? Podano wyniki zwłok portugalskiej pielęgniarki szczepionej na COVID-19
Bartosz Świderski
07 stycznia 2021, 12:43·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 stycznia 2021, 12:43
Oficjalna przyczyna zgonu 41-letniej pielęgniarki nie została podana do informacji publicznej, a rząd objął sprawę tajemnicą. Pomimo utajnienia szczegółów dotyczących kontrowersyjnej śmierci Sóni Azevedo portugalskie Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło, że nie wykazano, by zdarzenie miało związek ze szczepieniem przeciwko SARS-CoV-2, które kobieta przeszła 2 dni wcześniej.
Reklama.
— Bez odniesienia do przyczyny zgonu, którą objęto tajemnicą wymiaru sprawiedliwości, wstępne wyniki sekcji zwłok nie wykazały żadnej korelacji pomiędzy śmiercią (Sóni Azevedo - przyp. red.) a przyjętą przez nią szczepionką przeciwko covid-19 — poinformowano w oficjalnym komunikacie podanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości, na który powołuje się dziennik "Correio da Manhã".
Wyniki sekcji zwłok Sóni Azevedo. Na co zmarła pielęgniarka?
Sprawa wzbudziła ogromne emocje ze względu na to, że do śmierci kobiety doszło zaledwie 2 doby po przyjęciu szczepionki opracowanej przez koncern Pfizer / BioNTech, którą asystentka medyczna z Instytutu Onkologii w Porto zażyła wraz z 538 innymi pracownikami placówki 30 grudnia 2020 roku.
Sónia Azevedo wcześniej nie cierpiała na żadne choroby przewlekłe i poza standardowym dyskomfortem odczuwanym po zastrzyku nie skarżyła się na nic, co mogłoby wzbudzić jakiekolwiek wątpliwości personelu medycznego. Nie doszło u niej do żadnych działań niepożądanych i innych skutków ubocznych.
Pielęgniarka cieszyła się, że udało się jej przyjąć pierwszą dawkę szczepionki na covid-19, a na swoim profilu w mediach społecznościowych udostępniła nawet specjalną nakładkę z informacją, że została już zaszczepiona.
Kobieta mieszkała razem z 2 dzieci razem z rodzicami w miejscowości Maia niedaleko Porto. Sylwestra spędziła razem z najbliższymi, ale do jej zgonu nie doszło w rodzinnym domu, a w oddalonym o około pół godziny jazdy mieście Trofa, w mieszkaniu jej partnera, z którym spędziła noc z 31 grudnia 2020 na 1 stycznia 2021. Pielęgniarka zmarła w Nowy Rok około godz. 11.
Sekcja zwłok nie wykazała związku z szczepieniem na covid-19. Przyczynę śmierci pielęgniarki objęto tajemnicą
Instytut Onkologii w Porto, w którym od 10 lat na oddziale pediatrycznym pracowała Sónia Azevedo, wyraził ubolewanie z powodu śmierci pielęgniarki i zapewnił, że o sprawie zostało poinformowane portugalskie Ministerstwo Zdrowia.
Choć początkowo zapewniano, że wyjaśnienie przyczyny zgonu kobiety "będzie przebiegać zgodnie ze standardowymi procedurami w takich okolicznościach" sprawę przejęło Ministerstwo Sprawiedliwości, a rząd ostatecznie zdecydował się na utajnienie szczegółów dotyczących okoliczności śmierci Sóni Azevedo pomimo tego, że rodzina kobiety nie kryła, że chce wyjaśnić, co się stało.
— Nic jej nie było. Nie miała żadnych problemów zdrowotnych. Przyjęła szczepionkę, ale nie wystąpiły u niej żadne niepokojące reakcje. Nie wiem co się stało. Chcę tylko wiedzieć, co doprowadziło do śmierci mojej córki — tłumaczył w rozmowie z portugalskim dziennikiem "Correio da Manhã" ojciec zmarłej. Kobieta osierociła 2 dzieci.